30 sierpnia zaobserwowano na Słońcu kilka rozbłysków, których wynikiem były tzw. koronalne wyrzuty masy (CME) typu halo. CME typu halo rozchodzi się w szerokim kącie i przez koronograf obserwuje się je jako sferycznie symetryczną strukturę. Właśnie taki wyrzut dotarł w pobliże Wenus, gdzie napotkał sondę Solar Orbiter – wyjaśnia dr Michał Marek z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Na szczęście nie było żadnych negatywnych skutków dla statku kosmicznego. Został on zaprojektowany tak, aby wytrzymać i badać gwałtowne wybuchy z naszej gwiazdy.

Solar Orbiter wykorzystuje Wenus, by oszczędzać paliwo

Solar Orbiter przebył już jedną czwartą swojej zaplanowanej na 10 lat drogi. Sonda ma obserwować z bliska Słońce i przede wszystkim przyjrzeć się jego biegunom. Orbita sondy została zaprojektowana tak, aby była w bliskim rezonansie z Wenus. Dlatego Solar Orbiter powraca w pobliże planety co kilka obiegów orbity, aby wykorzystać grawitację Wenus do zmiany lub przechylenia swojej trasy.

Trzeci przelot w pobliżu Wenus miał miejsce w niedzielę, 4 września. Odległość od planety, kąt natarcia i prędkość zostały dokładnie zaplanowane, aby wykorzystać efekt dużego przyciągania grawitacyjnego planety. Dzięki temu przy kolejnym podejściu Solar Orbiter zbliży się do Słońca bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

 – Bliskie podejście poszło zgodnie z planem. Udało się to dzięki skrupulatnym wyliczeniom naszych kolegów z działu dynamiki lotu i starannej opiece zespołu kontroli lotu – wyjaśnia Jose-Luis Pellon-Bailon, kierownik operacyjny Solar Orbiter z ramienia Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Solar Orbiter wykorzystał grawitację planety do zmiany swojej orbity bez potrzeby użycia cennego paliwa. Dzięki asyście kolejne podejście sondy do Słońca będzie o 4,5 mln kilometrów bliższe niż ostatnio. Do tego ostatniego bliskiego podejścia doszło w sobotę, 26 marca. Wówczas Solar Orbiter znalazł się w odległości 0,32 jednostki astronomicznej od Słońca (to ok. 48 mln km).

Solar Orbiter natrafił na obłok słonecznej plazmy

Jednak teraz najistotniejsze są dane zebrane w chwili, gdy Solar Orbiter napotkał obłok słonecznej plazmy. A te pokazują, jak zmieniło się lokalne środowisko po przetoczeniu się w pobliżu dużego CME. Podczas gdy niektóre instrumenty musiały zostać wyłączone na czas bliskiego zbliżenia do Wenus, inne pozostały włączone. Zarejestrowały między innymi wzrost poziomu energii słonecznej.

Obserwatorium kosmiczne SOHO zarejestrowało koronalny wyrzut masy, który w nocy z soboty na niedzielę uderzył w zbliżającą się do Wenus sondę Solar Orbiter.

Ostatnio coraz częściej dochodzi do koronalnych wyrzutów masy, wywołanych zwiększoną aktywnością Słońca. Ich obserwacja i badania są jedną z ważnych części misji Solar Orbitera. Obserwując CME, wiatr słoneczny i pole magnetyczne Słońca, dziesięć instrumentów naukowych sondy zapewnia nowy wgląd w to, jak przebiega i czym charakteryzuje się 11-letni cykl aktywności słonecznej.

Ostatecznie odkrycia te pomogą lepiej przewidzieć okresy burzliwej pogody kosmicznej. A to jest niezbędne, byśmy mogli chronić Ziemię przed gwałtownymi wybuchami Słońca. Mogą one m.in. uszkadzać satelity na orbicie i sieci energetyczne na powierzchni Ziemi. Burza słoneczna mogłaby też unicestwić internet.

W Polsce odbędzie się konferencja poświęcona aktywności Słońca

– Duża część spośród instrumentów naukowych umieszczonych na sondzie Solar Orbiter, w szczególności liczne teleskopy patrzące na Słońce z wysoką rozdzielczością, jest w stanie wychwycić różne aspekty CME i pomóc w dalszych badaniach tych niezwykle silnych zdarzeń słonecznych. Należy pamiętać, że CME mają bezpośredni wpływ na kształtowanie się pogody kosmicznej. Dostarczanie aktualnych i dokładnych informacji o ich powstawaniu, naturze, czy nawet próby ich przewidywania, będą możliwe tylko wtedy, gdy stale dostępne będą wystarczające dane obserwacyjne, najlepiej pozyskiwane „in-situ” przez kilka sond jednocześnie – wyjaśnia dr hab. Anna Wawrzaszek z Zakład Fizyki Układu Słonecznego i Astrofizyki CBK PAN.

– Warto podkreślić, że badania CME i ich wpływu na bliższą i dalszą przestrzeń kosmiczną będą jednym z wielu tematów poruszanych na wrześniowej konferencji Space Climate Symposium. Po raz pierwszy odbędzie się ona w Polsce – dodaje naukowczyni.

W konferencji wezmą udział badacze z najważniejszych światowych ośrodków naukowych. W tym m.in. z Observatoire Royal de Belgique, Max-Planck-Institut für Sonnensystemforschung, NASA Goddard Space Flight Center, JPL/NASA czy z Caltechu. – To naprawdę ważne wydarzenie, a fakt, że organizację powierzono polskim instytucjom podkreśla rangę naszych badaczy – podkreśla dr hab. Anna Wawrzaszek.

Źródło: ESA.