– Jestem pierwszą osobą, która pokonała drogę od bieguna do bieguna, w kosmos i w głąb, a drugą osobą - pierwszym mężczyzną -  będącą w kosmosie i w głębi – powiedział Garriott po udanym nurkowaniu w rozmowie z collectSPACE.

Pierwszą w historii osobą, która była zarówno na stacji ISS (Międzynarodowa Stacja Kosmiczna), jak i na dnie Głębi Challengera jest była astronautka NASA, Kathy Sullivan. Dokonała tego w czerwcu 2020 roku. Co ciekawe – w czasie podwodnej misji połączyła się przez telefon satelitarny z kolegami na ISS. 

Richard Garriott, który oprócz wysokości i głębokości zdobył także dwa bieguny, jest prezesem The Explorers Club, choć szerzej znany jest jako projektant i programista gier komputerowych z serii gier Ultima i Tabula Rasa. Jest też synem amerykańskiego naukowca i astronauty Owena Garriotta.

Garriot Junior nurkował w Głębi Challengera na pokładzie „Limiting Factor” - pierwszego certyfikowanego komercyjnego pojazdu do głębokiego zanurzenia. Podwodna kapsuła została opracowana i sfinansowana przez podwodnego odkrywcę Victora Vescovo. 

Podobnie jak wcześniej Kathy Sullivan, tak i Garriott odbył podróż wgłąb Rowu Mariańskiego w ramach serii zanurzeń mających na celu zbadanie dna rowu i zebranie próbek do badań naukowych. W całym przedsięwzięciu towarzyszył mu przyjaciel Michael Dubno. 

 

 

Garriott jest pasjonatem nurkowania. Odbył m.in. podwodną wyprawę do wraku Titanica, pływał też na rosyjskich okrętach podwodnych Mir. Na pokładzie Limiting Factor zszedł na głębokość ponad dwukrotnie większą niż kiedykolwiek wcześniej. 

– Tytanowy kadłub o grubości 9 centymetrów tworzył najmniejszy pojazd, w jakim kiedykolwiek byłem, chociaż wydaje się bardziej pojemny niż Sojuz [rosyjski statek kosmiczny], ponieważ wewnątrz jest mniej ludzi i materiałów. W rzeczywistości czujesz się bardzo komfortowo, ale średnica wewnątrz zaczyna się od około 1,46 metra i kurczy się do 1,4 metra w miarę wzrostu ciśnienia na zewnątrz – opowiada Garriott w rozmowie z collectSPACE.

Eksplorator przyznaje, że dużym problemem jest też zmiana temperatury – od tropikalnej fauny na powierzchni po zimno w głębi oceanu. 
– Światło znika prawie natychmiast. Większość innych okrętów podwodnych na świecie działa w promieniu kilkuset metrów od powierzchni, na której zazwyczaj jest jeszcze trochę światła. Ten opada tak szybko i tak głęboko, że za oknem naprawdę staje się czarno jak w smole zaledwie kilka chwil po wypłynięciu, więc przez większość czterogodzinnego opadania spadasz przez atramentową czerń – relacjonuje.

 

 

Podobnie jak himalaiści zostawiali na zdobytym szczycie sekretną wiadomość, tak Garriott na dnie głębi pozostawił skrzynkę z sekretnym słowem. 

– Pozostawiliśmy tam 15-centymetrową tytanową płytkę, połączoną z pływakiem z syntetycznej pianki mierzącą 1,8 m linką z kevlaru. Ze wszystkich stron pływaka i tytanowej płytki znajduje się numeryczny identyfikator skrzynki i tajne słowo. Powodem, dla którego umieściliśmy tam sekretne słowo, jest to, że jedynie ludzie, którzy będą je znali, będą mogli potwierdzić, że faktycznie tam dotarli – wyjaśnia Garriott. 

Podkreśla, że ze wszystkich zdobytych szerokości wciąż najbardziej zachwyca go kosmos. – Cóż, kosmos będzie trudny do pokonania, więc kosmos wciąż wygrywa – powiedział.