Dzięki nowemu oprzyrządowaniu Hubble widzi teraz ostrzej niż kiedykolwiek przedtem. Pozwoli mu to zajrzeć w najciemniejsze zakamarki Wszechświata, takie jak ta kolumna pyłu i gazu, by szukać wskazówek, w jaki sposób formowały się galaktyki, gwiazdy i planety.

W maju tego roku astronauci dokonali – prawdopodobnie już po raz ostatni – modernizacji 20-letniego Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Zespół, w skład którego wchodził m.in. John Grunsfeld (u góry z lewej), odwiedzający orbitalne obserwatorium już po raz trzeci, usprawnił układy zasilania i sterowania, dzięki czemu Hubble jeszcze przez kilka lat utrzyma się wysoko ponad mgiełką ziemskiej atmosfery. Zainstalowano na nim nową kamerę i spektrometr, a także naprawiono dwa inne instrumenty. – Ten teleskop najlepsze chwile ma jeszcze przed sobą – przekonuje Ken Sambach z Instytutu Teleskopu Kosmicznego.
Wkrótce po modernizacji teleskopu skierowano jego instrumenty na ciemny fragment nieba, przez cztery doby rejestrując promieniowanie podczerwone, aby uwidocznić najsłabiej świecące obiekty. – Na zdjęciach widać rozmyte plamki, obejmujące zaledwie kilka pikseli – mówi astrofizyk Garth Illingworth z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz. Po przeanalizowaniu ich przez komputer (w celu wyeliminowania zakłóceń pochodzących z kamery) otrzymaliśmy obrazy najbardziej odległych – a tym samym najstarszych – ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek zaobserwowano. To małe, wczesne galaktyki o nieregularnych kształtach, świecące 13,1 mld lat temu. – Dzięki nowej kamerze mogliśmy przybliżyć się do początku Wszechświata o kolejnych kilkaset milionów lat – wyjaśnia Illingworth. W ostatnich latach swej aktywności Hubble spogląda już niemal na początek czasu.