Tę sensacyjną informację motywuje faktem odkrycia niewielkiego ciała niebieskiego w tzw. obłoku Oorta. To położony daleko od Słońca pas pyłu, planetoid i okruchów obiegający Słońce w odległości od kilkuset do kilkuset tysięcy jednostek astronomicznych (1 j.a. to średni dystans dzielący Słońce i Ziemię). Do niedawna był zresztą tworem tylko hipotetycznym, jednak kolejne odkrycia zdają się potwierdzać jego istnienie.

Zaobserwowany właśnie obiekt ma średnicę ok. 450 km i zbliża się do naszej gwiazdy na 80 j.a. Składać się ma głównie z zamarzniętej wody, metanu i dwutlenku węgla. Przypomina Sednę, inną karłowatą planetę odkrytą 10 lat temu w podobnym sektorze Układu Słonecznego. Sedna to obiekt o średnicy tysiąca kilometrów. Nowe ciało nazwano enigmatycznie 2012 VP113, choć odkrywcy – Scott Sheppard i Chad Trujillo zaproponowali, by ochrzcić je mianem Bidena – na cześć wiceprezydenta USA.

– To jest wspaniałe osiągnięcie, które pozwala nam na nowo definiować wiedzę o Układzie Słonecznym — powiedziała Linda Elkins-Tanton z  Departamentu Magnetyzmu Ziemskiego Carnegie Institution. Badania 2012 VP113 muszą być kontynuowane. Jeśli przypuszczenia potwierdzą się, będzie ona najdalszym obiektem układu. Naukowcy nie wykluczają jednak, że nowy karzeł jest zapowiedzą wielu podobnych odkryć. Sheppard i Trujillo twierdzą nawet, że dziwne orbity 2012 VP113 i Sendy świadczą o istnieniu w ich pobliżu ciała niebieskiego nawet kilkakrotnie większego od Ziemi. Ze względu na znaczną odległość od Słońca jego zaobserwowanie wydaje się jednak na razie niemożliwe.