Bisiorki to jedne z tych zwierząt, których nie da się nie zauważyć (albo nie poczuć). Te występujące tylko w Australii kaczki różnią się od swoich kuzynek, chociażby tym, że w okresie lęgowym wytwarzają charakterystyczny zamach przypominający piżmo. Ponadto samce łatwo rozpoznać po czarnych płatach pod dziobami.

Tych kaczek lepiej nie denerwować

W odróżnieniu od innych kaczek bisiorki z Australii mogą również pochwalić się nietypowym talentem do naśladowania dźwięków. I nie mamy na myśli, tylko pojedynczych sylab. Badany przez naukowców samiec o imieniu Ripper potrafił powtarzać całe wyrażenia. Co ciekawe, w pamięci szczególnie utkwiły mu wulgaryzmy.

Wygadany kaczor urodził się w rezerwacie przyrody Tidbinbilla w latach 80. ubiegłego wieku. Z czasem pracownicy obiektu odkryli, że nauczył się naśladować dźwięk trzaskających drzwi. Następnie zaskoczył ich, kwacząc „ty cholerny głupcze” (po ang. „you bloody fool”). Naukowcy przypuszczają, że Ripper nauczył się używać wulgaryzmów od jednego ze swoich opiekunów. Nie jest to jednak typowe zachowanie dla tego gatunku kaczek.

Naukę wokalizacji poprzez powtarzanie po innych osobach przypisuje się tylko określonej grupie zwierząt – przypominają autorzy badań.

Do niedawna bisiorki nie zaliczały się do tej grupy.

Nie tylko Ripper

W 2003 r. rezerwat Tidbinbilli stanął w ogniu, a dokumenty, które mogłyby pomóc w ustaleniu, kto opiekował się Ripperem, spłonęły.

Co ciekawe, inny samiec z Tidbinbilli także dał się poznać, jako szczególnie utalentowany. Badacze nagrali go imitującego dźwięki wydawane normalnie przez kaczkę pacyficzną. Niestety dokumenty dotyczące historii kaczora również spłonęły w pożarze. Wiadomo jednak, że w odróżnieniu od Rippera nie był wychowywany przez człowieka, a przez kaczkę.

Niezbadany potencjał

Nagrania bisiorków zarejestrowano ponad dwie dekady temu. Naukowcy przypomnieli je na łamach specjalnego wydania czasopisma „Philosophical Transactions of the Royal Society of London B”, które zostało poświęcone uczeniu się głosów ludzi i zwierząt.

– Te dźwięki zostały już wcześniej opisane, ale nigdy nie przeanalizowano ich szczegółowiej – tłumaczą badacze.

Dlaczego naukowcy zainteresowali się nagraniami sprzed lat właśnie teraz? Kaczki nie mają w zwyczaju imitować dźwięków z zewnątrz. Etolodzy z Wielkiej Brytanii, Carel ten Cate i Peter Fullagar chcą zatem ustalić, co wyróżnia bisiorki od pozostałych przedstawicieli ptactwa wodnego. Jak twierdzą, inne, niezbadane jeszcze osobniki potrafią naśladować parsknięcie konia lub ludzki kaszel.

Dodajmy, że znane z wokalnych zdolności papugi są zbyt daleko spokrewnionego z australijskimi kaczkami, żeby można było mówić o rodzinnym talencie.
Badacze podejrzewają, że jeśli bisiorki wyewoluowały zdolność odtwarzania zasłyszanych dźwięków niezależnie od innych gatunków ptaków, to najprawdopodobniej doszło do tego wiele lat temu. Od tamtej pory zdolność mogła kilkukrotnie zanikać i pojawiać się na nowo.

Jak na razie wokół przeklinających kaczek krąży wiele pytań bez odpowiedzi. Naukowcy wieżą, że kolejne badania pozwolą im lepiej zrozumieć ten zagadkowy fenomen.

Źródło: „Philosophical Transactions of the Royal Society of London B”