Gwizdek odkryto w Kiełczewie w woj. wielkopolskim w 2017 roku na terenie dużej osady, która istniała od około 3900 do 3600 lat p.n.e., a zatem prawie 6 tys. lat temu. Leżał wśród licznych fragmentów po naczyniach ceramicznych, narzędziach krzemiennych i kamiennych oraz przepalonych kościach zwierzęcych.

Unikatowy gliniany gwizdek

Znalezisko jest unikatowe na skalę europejską. W Europie odkryto jedynie kilka tego typu instrumentów datowanych na okres neolitu. Jest to najstarsze tego typu znalezisko w Polsce – powiedziała National Geographic Polska archeolog, dr hab. Iwona Sobkowiak-Tabaka z Wydziału Archeologii UAM w Poznaniu. To pierwsza autorka artykułu na temat instrumentu, który ukazał się w czasopiśmie naukowym „Journal of Archaeological Science: Reports”.

Naukowcy chcieli dowiedzieć się, w jaki sposób gwizdek został wykonany i w jakim celu był używany. Gwizdek jest maleńki. Wykonano go w formie ptaszka. Mierzy 3,2 cm i 3,4 cm szerokości. Jego dolna część składa się z małej stópki.

Posiada prostą, schematyczną głowę, charakterystyczne ciało w kształcie ptaka oraz ogon, który jest jednocześnie ustnikiem z okienkiem i wargą. Gwizdek nie ma dodatkowych otworów na palce, więc jego barwa dźwiękowa jest dość ograniczona.

Kompleksowe badania gwizdka

Naukowcy wykonali między innymi tomografię komputerową zabytku. Na zdjęciach z tego badania widoczna jest nieregularna komora akustyczna, a ogon wraz z otworami dobrze wpasowuje się w całą konstrukcję. 

Te elementy zostały wykonane w sposób nieprzypadkowy; raczej można mówić o istnieniu pewnego wzoru. Co ciekawe, ten wzór jest nadal stosowany dzisiaj w tego rodzaju instrumentach, zarówno w glinianych piszczałkach ludowych, a także w długich fletach, nawet tych pochodzących z pracowni najlepszych artystów – komentuje dr hab. Sobkowiak-Tabaka.

Naukowcy wykonali eksperymenty w komorze bezechowej i w lesie

Gwizdek zachował się w bardzo dobrym stanie. Naukowcy postanowili wykonać eksperymenty z jego udziałem. Grali na gwizdku w komorze bezechowej oraz wykonali próby w lesie.

Gwizdek potrafi być bardzo głośny. W komorze bezechowej z odległości 1,5 m, maksymalny poziom dźwięku osiągnął aż 108 dB. To poziom zbliżony do na przykład młota pneumatycznego lub piły łańcuchowej.

Eksperymenty w komorze bezechowej i w lesie / Fot. R. Gogol

Naukowcy przetestowali instrument również w warunkach polowych – w lesie. W ten sposób sprawdzili odległość, z jakiej dźwięk gwizdka był słyszalny w środowisku, w jakim mógł być używany w okresie neolitu.

– W lekko wietrzną pogodę gwizdek był słyszalny na odległość do 427 m. W ostatnim pomiarze z odległości 600 m, chociaż gwizd nie był już słyszalny dla człowieka, miernik zarejestrował jedynie obecność składowej częstotliwości podstawowej dźwięku – opowiada badaczka.

Dźwięk, jego intensywność i głośność oraz to, że po tylu tysiącach lat gwizdek nadal działa – były dla badaczy największym zaskoczeniem w czasie jego analizy.

Jaki to ptak? Piszczałka naśladuje głos drapieżnego ptaka

Naukowcy zwrócili uwagę, że w czasie eksperymentów w lesie z piszczałką, wśród słyszanych ptaków wyróżniała się jej intensywność dźwięku i częstotliwość. 

Dlatego postanowili dźwięk gwizdka sprawdzić za pomocą popularnej aplikacji do rozpoznawania ptaków: BirdNET. Wykonali trzy testy z piszczałką. Za każdym razem aplikacja wskazała ten sam gatunek ptaka – kanię rudą (Milvus milvus), średniego ptaka drapieżnego. 

Gwizdek i jego skład chemiczny

Z kolei analiza XRF – za pomocą ręcznego spektrometru fluorescencji rentgenowskiej – wskazała, że skład pierwiastkowy glinianego gwizdka różni się od lokalnej ceramiki. Analizie poddano zarówno ptaszka, jak skorupy ceramiczne wśród których był znaleziony. 

– Sądzimy, że do wykonania gwizdka została użyta glina z innego źródła, ale na tym etapie badań nie jesteśmy jednak w stanie powiedzieć skąd została pozyskana i czy wyrób jest lokalny czy nie – opowiada badaczka.

Funkcja gwizdka nadal jest zagadką 

Nadal nie wiadomo, do czego służył gwizdek. Naukowcy wskazują na wiele możliwości: na funkcję rytualną, symboliczną albo jeszcze inną.

– Trzeba brać pod uwagę prostą rolę komunikacyjną, ponieważ głównie służyły one jako instrumenty sygnałowe i wabikowe, zwłaszcza do pozyskiwania ptaków. Jednak ich wartość i funkcja społeczna mogły być różne w różnych kulturach i na różnych obszarach – zastrzega dr hab. Sobkowiak-Tabaka. 

Również podobieństwo dźwięku gwizdka z Kiełczewa do dźwięku kani rudej może nie być przypadkowa. Do tej pory archeolodzy nie natknęli się na szczątki tego ptaka na terenie osad czy cmentarzysk z okresu neolitu, ale szansa na ich zachowanie jest minimalna.

Być może nie chodziło jednak o polowanie na kanie, ale wykorzystanie dźwięku jaki wydawała, do płoszenia innych ptaków. Kania ruda uznawana jest za agresywnego ptaka, więc być może dźwięk gwizdka miał odstraszać inne ptaki lub wypędzać je z ich z gniazd w celu zebrania jaj. O tym, że gwizdek był często użytkowany świadczą liczne zadrapania.

W zespole naukowców, którzy analizowali instrument, znaleźli się też dr hab. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska z Instytutu Muzykologii UW, dr Aldona Kurzawska z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, dr Michał Krueger z Wydziału Archeologii UAM w Poznaniu i Robert Gogol z Katedry Akustyki na UAM.

Źródło: Journal of Archaeological Science: Reports