Oceany to najbardziej niezbadana część Ziemi. Szacuje się, że nadal nie znamy setek organizmów żyjących głęboko pod powierzchnią wody. Ciemności i wysokie ciśnienie to tylko część utrudnień, z jakimi borykają się naukowcy prowadzący szczegółowe badania. Tym bardziej cieszą takie dokonania jak to. W głębinach zatoki Monterey Bay u wybrzeży Kalifornii nie tylko zaobserwowano, ale również nagrano ekstremalnie rzadkiego drapieżnika.

Gigantyczna meduza-widmo

Biolodzy morscy z Instytutu Badawczego Akwarium Monterey Bay (MBARI) „przyłapali” olbrzymią meduzę-widmo Stygiomedusa gigantea na głębokości 975 metrów. To dopiero dziewiąty raz w historii, kiedy naukowcom z Kalifornii udało się zauważyć to nieuchwytne zwierzę. Dodajmy, że prób były tysiące.

– Ta olbrzymia meduza została po raz pierwszy zbadana w 1988 r. Od tego czasu naukowcy zetknęli się z nią tylko około 100 razy – czytamy w oficjalnym oświadczeniu badaczy.

Stygiomedusa gigantea to jedna z największych meduz na świecie. Jej ciało w kształcie dzwonu może mierzyć ponad 1 metr szerokości, ramiona dorastają nawet do 10 metrów. Do tej zaobserwowano ją w najgłębszych częściach wszystkich oceanów świata z wyjątkiem Arktyki. Biolodzy morscy tłumaczą, że obserwacje giganta są rzadkie, ponieważ żyją zbyt głęboko, żeby ludzie czy łodzie morskie miały morskie do nich łatwy dostęp.

O meduzie wiadomo stosunkowo niewiele. Naukowcy twierdzą, że używa długich ramion do złapania ofiary, a następnie wsadzenia jej do otworu gębowego. Drapieżnik żyje na głębokościach, do których nie dociera słoneczne światło. W poruszaniu się po ciemku pomagają mu okresowe impulsy emitowane przez lekko świecącą pomarańczową głowę.

Naukowcy z MBARI zaobserwowali Stygiomedusa gigantea przy użyciu zdalnie sterowanych okrętów podwodnych. Do łapania morskich zwierząt często używają też specjalnych włoków, jednak w przypadku meduz głębinowych taki sprzęt jest niefunkcjonalny.

– Te sieci mogą być przydatne do badania ryb, skorupiaków czy kałamarnic, ale meduzy rozpadają się w nich galaretowatą maź – tłumaczą biolodzy morscy.

Przez wiele lat twierdzono, że meduzy nie odgrywają istotnej roli w ekosystemach morskich głębin, ale badanie przeprowadzone przez naukowców z MBARI z 2017 roku wykazało, że te drapieżniki walczą o pokarm z rybami, kałamarnicami, a nawet płetwalami błękitnymi.

Meduzy w Bałtyku

Czy w Bałtyku żyją meduzy? Oczywiście, że tak. Pływając w polskim morzu, najłatwiej spotkać niewielkie chełbie modre. Ich ciała w ponad 90 proc. składają się z wody, dlatego po wyrzuceniu na brzeg (a to zdarza się dosyć często) szybko wysychają. Nie są groźne dla ludzi, choć ich dotknięcie nie jest szczególnie przyjemne.

Zimą i jesienią w Bałtyku można zaobserwować również znacznie większe bełtwy festonowe. Meduzy pojawią się przy brzegu, kiedy długie wiatry powodują wynurzanie się wody głębinowej. Kontakt z ich parzydełkami może być bolesny, ale nie stanowi zagrożenia dla życia.

Źródło: Instytut Badawczy Akwarium Monterey Bay