20 grudnia 2021 roku rozpoczęła się erupcja podwodnego wulkanu, ale niespełna miesiąc później, doszło do najpotężniejszej i rekordowej eksplozji. Wybuch zniszczył małą pacyficzną wyspę archipelagu Tonga oraz wystrzelił olbrzymią chmurę dymu, która rozprzestrzeniła się nad Australią. Eksperci z Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery obliczyli, że jeden z pióropuszy pyłu wulkanicznego osiągnął rekordową wysokość aż 58 kilometrów. 

Najnowsze badania ujawniają przyczynę tak gwałtownej erupcji

W niedawno opublikowanych badaniach na łamach magazynu naukowego Earthquake Research Advances, naukowcy podali przyczynę, dlaczego wybuch wulkanu był tak silny. Eksperci ustalili, że dzień przed właściwą eksplozją, doszło do dużo mniejszej erupcji. W jej wyniku doszło do zatopienia głównego otworu wulkanicznego.

Naukowcy twierdzą, że w ten sposób lawa rozgrzana do temperatury 1000 stopni Celsjusza wyciekała prosto do oceanu. Uczeni są zdania, że woda spowodowała to, że magma rozpadała się na maleńkie fragmenty, a przez to erupcja dnia następnego stała się jeszcze silniejsza.

– Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego siła tego wybuchu była tak ogromna. Zebraliśmy wszystkie dostępne informacje z pierwszych dni i tygodni od erupcji, a następnie je przeanalizowaliśmy – mówi Melissa Scruggs, wulkanolożka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara.

Ilość pyłów i gazów była rekordowa

Wulkanolodzy obliczyli, że w wyniku erupcji do atmosfery dostało się prawie 2 kilometry sześcienne pyłów i gazów, które w sumie mogły ważyć prawie 3 miliardy ton. W górnej warstwie atmosfery doszło do tarcia drobin pyłu z tej wielkiej chmury popiołu z kryształkami lodu w górnej warstwie atmosfery, co spowodowało ekstremalne wyładowania elektrostatyczne. Eksperci przyznają, że aż 80% wszystkich piorunów, które uderzały wówczas w Ziemię, były spowodowane właśnie erupcją Tongi.

Wulkanolodzy zaznaczają, że to przykład, jak niebezpieczne mogą być podwodne wulkany. Wiele z nich wciąż nie znajduje się pod szczegółową obserwacją, a niektóre znajdują się w odległych miejscach, które pozostają poza zasięgiem satelitarnym. Eksperci ostrzegają, że wyrządzone szkody mogą być katastrofalne.

Wulkan wciąż może pozostawać aktywny

Wulkanolodzy zaznaczają jednak, że wulkan Tonga-Hunga Ha’apai może wciąż być groźny. Dlatego naukowcy podkreślają, że ważne jest, aby dokładnie monitorować jego aktywność. Uczeni są zdania, że badania nad Tongą, być może pomogą w przyszłości w zapobieganiu skutkom erupcji. Jak przyznają badacze, kluczowe są pierwsze minuty i godziny.

Hunga Tonga–Hunga Ha’apai to podwodny wulkan, który znajduje się na Oceanie spokojnym w odległości ok. 65 kilometrów od wybrzeży Tongatapu, największej wyspy w archipelagu wysp Tonga. Wznosi się on na ponad 2000 metrów od dna morskiego.

Erupcja wulkanu Tonga była najpotężniejszą na naszej planecie od 1991 roku. 30 lat temu doszło do wybuchu Pinatubo. Chmura pyłów osiągnęła wówczas wysokość 35 kilometrów. Wcześniej odnotowano mniejsze eksplozje w 1988 i 1937 roku.

Źródło: Earthquake Research Advances