Zwłaszcza te ostatnie mają wśród Was wielu miłośników. Te znalezione na plaży, to puste domki opuszczone przez swych właścicieli: wszelkiej maści ślimaki, małże czy ostrygi. To właśnie ich ciała wytwarzają substancję, która je pokrywa, a następnie twardnieje. Stanowi znakomitą ochronę dla tych stworzeń, które są z natury miękkie i wrażliwe. Opuszczają swe domki najczęściej wtedy, gdy stają się one dla nich za ciasne. Rozmaitość muszli zachwyca i intryguje. Ja najbardziej lubię perłowe konchy i mieniące się kolorami tęczy muszle małż. A Wy? Nie wiem, czy wiecie o tym, że bywa tak, że do muszli małża dostanie się kawałeczek rośliny lub ziarnko piasku. Drażnią one delikatne ciało głównego lokatora, który pokrywa je, dla własnej wygody, substancją zwaną masą perłową. Masa twardnieje i staje się perłą, ale to już osobna opowieść. Tekst: Agnieszka Budo