Kosmici już tu są? Takie informacje pojawiają się w sieci niemal każdego dnia. I nie tylko w sieci. Trzy dni temu przez meksykańskim kongresem zaprezentowano dwa ciała, należące jakoby do przybyszów z innej planety. Rzekome zwłoki kosmitów – umieszczone w wyściełanych pudłach przypominających trumny − pokazano na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w hotelu w Mexico City.

Fałszywi kosmici z Meksyku

Naukowcy nie zostawili na pomysłodawcach tego przedstawienia – dziennikarzu Jaime Maussanie i lekarzu wojskowym José de Jesús Zalce Benítezie − suchej nitki. Zarzucili im manipulacje ludzkimi mumiami, być może wykradzionymi z Peru.

Zainteresowanie tematem UFO w Meksyku to efekt podobnego poszukiwania sensacji w Stanach Zjednoczonych. Także tam przesłuchaniami w tej sprawie zajmował się parlament. Wczoraj głos w sprawie niezidentyfikowanych nietypowych fenomenów (Unidentified Anomalous Phenomena, UAP) zabrała NASA.

Amerykańska agencja kosmiczna ogłosiła wyniki raportu o UAP, przygotowywanego od zeszłego roku. Zapowiedziała też zmianę podejścia do tematu niewyjaśnionych zjawisk, którym przypisuje się związki z kosmitami.

Czego w sprawie UFO nie udało się wyjaśnić NASA

Nie znaleźliśmy dowodów, że UAP są pozaziemskiego pochodzenia – powiedział na konferencji prasowej zwołanej przez NASA David Spergel z Uniwersytetu Princeton. – W większości przypadków wyjaśniają je samoloty, balony, drony, zjawiska pogodowe albo właściwości instrumentów naukowych – mówił.

Naukowcy przyznali, że części zjawisk nie udało się wytłumaczyć. Jednak z konkretnego powodu: zbyt małej ilości danych albo słabej ich jakości. Badacze nie mieli dostępu do danych gromadzonych przez rząd USA (który chroni w ten sposób informacje o sprzęcie używanym do ich zbierania). Z kolei relacje świadków to często ulotne wspomnienia albo nieostre zdjęcia wykonywane smartfonami.

NASA ich nie odrzuca. Jednak badacze zwracają uwagę, że rzetelne wnioski wymagają informacji szczegółowych i zebranych zgodnie z naukowym rygorem. Dopiero wówczas mogą posłużyć do rozstrzygania o naturze UAP. Dlatego agencja zmienia podejście. Jak ogłoszono, NASA nie chce, by świadkowie niewyjaśnionych zjawisk, którzy mają odwagę mówić o nich publicznie, byli stygmatyzowani i ośmieszani.

Nietypowe światła na niebie

Miałam okazję rozmawiać z jedną z takich osób. Ponad dekadę temu do redakcji, w której wówczas pracowałam, zadzwonił mężczyzna i poprosił o połączenie z działem zajmującym się nauką. Kiedy odebrałam telefon, rozmówca przedstawił mi się jako pilot. Powiedział, że w czasie pracy zdarzało mu się obserwować nietypowe światła na niebie i nie wie, co to jest. Przyznał, że jego koledzy widzieli podobne rzeczy. Zadzwonił, ponieważ chciał o swoich doświadczeniach opowiedzieć, a nie miał komu.

Według NASA jego obserwacje nie były wyjątkowe. Piloci wojskowi, prywatni i pracujący dla komercyjnych linii lotniczych często widzą zjawiska mieszczące się w definicji UAP. Zdaniem NASA takie relacje zasługują na poważne potraktowanie. – Chcemy przenieść rozmowę o UAP z sensacji na naukę – powiedział Bill Nelson, administrator NASA. Jednym ze sposobów na to jest rezygnacja z używania skrótu UFO, kojarzonego z niepoważnymi doniesieniami o kosmitach, i zastąpienie go UAP.

Kosmici i nauka obywatelska

Co jeszcze można zrobić? Jedną z najważniejszych rekomendacji raportu jest zaangażowanie w badania ludzi zainteresowanych tematem. W 34-stronicowym dokumencie jego autorzy przedstawili pomysł na publiczną platformę zbierania informacji o UAP, opartą na darmowych aplikacjach.

Z ich pomocą można by systematycznie gromadzić zdjęcia i inne dane pochodzące z czujników telefonów obserwatorów, a także relacje świadków. – Jesteśmy naukowcami, kochamy dane i jeśli jest coś, co powinno zostać zgłoszone, chcemy by ludzie mieli poczucie, że mogą to zgłosić – powiedziała Nicole Fox z NASA.

Zgłoszenia trafią do zespołu NASA zajmującego się UAP. Agencja mianowała już jego dyrektora, jednak jego nazwisko pozostało utajnione. Jak pisze „Guardian”, częściowo to efekt wyzwisk i hejtu, jaki spadł na członków zespołu przygotowującego raport.

– Niekiedy był to prosty trolling. Jednak czasem prawdziwe groźby – powiedział Dan Evans z NASA. – Bardzo poważnie traktujemy kwestię bezpieczeństwa naszego zespołu. Nauka wymaga rygoru i racjonalności, a bez wolności myślenia tego się nie uzyska – dodał naukowiec cytowany przez „Guardiana”.

Nelson odparł zarzuty, że NASA miałaby ukrywać „prawdę” o życiu pozaziemskich. Obiecał, że agencja będzie szczerze i zgodnie z prawdą donosić o wszystkich swoich ustaleniach.

 
Źródła: NASA, New Scientist, Live Science.