Plan, jaki postawiono przed misją OSIRIS-REx, był ostrożny. Zakładał, że z Bennu uda się przywieźć 60 g tamtejszego regolitu. Ten materiał, niewielki fragment mającej 4,5 mld lat planetoidy, to naukowy skarb. Dzięki niemu możemy poszerzyć nie tylko naszą wiedzę o planetoidach, ale i początkach Układu Słonecznego. Oraz o tym, skąd wzięły się cząsteczki, z których na Ziemi powstało życie.

Już 12 października 2023 r. na specjalnie zwołanej konferencji prasowej NASA ogłosiła sukces misji. Po otworzeniu kapsuł okazało się, że wewnątrz jest znacznie więcej materiału, niż przewidywano. NASA pokazała zdjęcia, na których widać czarny pył i grudki zgromadzone wokół pokrywy próbnika. Ogłoszono wówczas, że właśnie ten materiał poddano wstępnym badaniom. Reszta miała zostać wydobyta z próbnika później.

Kilka dni temu na blogu NASA pojawił się jednak wpis sygnalizujący, że jest z tym pewien problem. Co prawda agencja ogłasza, że jest już w posiadaniu 70,3 g materiału z Bennu – czyli więcej niż zakładano. Jednak jednocześnie podano, że próbnik nie został jeszcze otworzony, ponieważ dotychczasowe metody, którymi zamierzano tego dokonać, zawiodły.

Jak otworzyć przesyłkę z Bennu

Te kilkadziesiąt gramów to przede wszystkim regolit, który znajdował się wokół głowicy próbnika. Czyli ten, który było widać na fotografiach opublikowanych przez NASA. Natomiast to, co jest wewnątrz próbnika, praktycznie pozostało nietknięte.

„Przetworzona dotychczas próbka obejmuje skały i pył znalezione na zewnątrz głowicy próbnika” – napisano w poście. „A także część próbki ze środka głowicy, do której dostęp uzyskano przez mylarową klapkę” – czytamy na stronie NASA. Dodatkowy materiał znajduje się wewnątrz głowicy próbnika, czyli wewnątrz mechanizmu TAGSAM (ang. Touch-and-Go Sample Acquisition Mechanism).

Próbnik musi być otwarty w sterylnych warunkach

I tam właśnie kryje się problem. „Po wielu próbach demontażu zespół odkrył, że dwa z 35 elementów mocujących na głowicy TAGSAM nie mogą zostać usunięte za pomocą narzędzi zatwierdzonych do użytku w komorze rękawicowej” – napisano na blogu NASA. Badacze muszą teraz opracować nowy sposób dostania się do próbki.

Prace nad materiałem z Bennu – ale także nad kapsułą i próbnikiem – przeprowadzane są w specjalnie do tego celu zbudowanym laboratorium. Jedną z jego najważniejszych części jest komora rękawicowa, w której znajduje się pojemnik i regolit. By ani jedno, ani drugie nie zetknęło się z ziemską atmosferą, w komorze zapewniony jest stały przepływ azotu. Jakiekolwiek narzędzia użyte do pracy z próbnikiem i jego zawartością po pierwsze muszą być sterylne. Po drugie – muszą być takiej wielkości, by dało się je włożyć do komory.

Zagadka próbnika TAGSAM

Takimi narzędziami były pęseta i łyżka. Wykorzystano je, by wydobyć niewielką część materiału ukrytego w głowicy, przytrzymując jej mylarową klapę. Jednak dalsze prace uniemożliwiły niedające się ruszyć elementy mocujące. Dopóki inżynierowie NASA nie wymyślą, jak je usunąć, nie dowiemy się więc, ile dokładnie skał z Bennu trafiło na Ziemię.

Jak napisano na blogu NASA, na razie głowicę TAGSAM wyjęto z komory rękawicowej. Została zamknięta w szczelnym pojemniku umieszczonym w torbie z teflonu. Wszystko po to, „by upewnić się, że próbka jest przechowywana w stabilnym, bogatym w azot środowisku” – podaje NASA. Autorzy wpisu informują, że opracowanie procedury odzyskania reszty materiału z Bennu zajmie kolejnych kilka tygodni.

Źródła: NASA, Space.com

Szukasz więcej fascynujących informacji na temat świata roślin i zwierząt, odkryć archeologicznych i nieskończonego Wszechświata? Zaprenumeruj magazyn „National Geographic Polska". Najnowszą ofertę znajdziesz na tej stronie.