Powstała na pustyni Mojave we wschodniej Kalifornii. Ivanpah Solar Electricity Generating System generuje 392 megawaty energii. To niecały jeden procent całej produkcji energii stanu Kalifornia, wystarczający, by zasilić 140 tys. gospodarstw domowych. Elektrownia składa się z ponad 173 tys. luster słonecznych i trzech 130-metrowych wież. Energia słoneczna nie jest w nich zamieniana w elektryczną – zamiast tego służy do podgrzania wody. Dopiero para wodna napędza generatory.

Budowa uruchomionej w lutym elektrowni ograniczy emisję dwutlenku węgla o 450 tys. ton rocznie. Podobny efekt wywołałoby zabranie z dróg ponad 70 tys. samochodów.

Ivanpah nie jest gigantem w porównaniu z innymi elektrowniami. Wystarczy powiedzieć, że największa w Polsce elektrownia Bełchatów ma moc kilkanaście razy większą. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się, jeśli porównamy amerykańską inwestycję do innych elektrowni słonecznych. Wówczas okaże się, że ISEGS produkuje 30 proc. słonecznej energii w całych Stanach Zjednoczonych.

Jednym z współwłaścicieli Ivanpah jest firma Google.