Abu Bakra al-Baghdadi, głowa terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS), sprawuje militarną władzę nad samozwańczym państwem wykrojonym z ogarniętych działaniami wojennymi Syrii i Iraku. 29 czerwca

, a więc następcą Mahometa i przywódcą państwa opartego na szariacie. Wezwał do posłuszeństwa półtora miliarda muzułmanów z całego świata. W teorii podporządkować się mu powinny całe społeczności muzułmańskie. Tak się jednak nie stało.
List trafił do meczetów

We wrześniu w internecie pojawił się list otwarty do al-Baghdadiego i wszystkich jego zwolenników z IS. Czołowi myśliciele świata islamu (w liczbie 126) na 17 stronach dokumentu punkt po punkcie wytykają mu błędy i wyjaśniają, że nie ma prawa posługiwać się tytułem kalifa. Musiało minąć kilka tygodni, by listem zainteresowali się imamowie, którzy zaczęli powoływać się na niego podczas kazań w meczetach.

"Jego wartość polega też na tym, że prawie wszyscy sygnatariusze to (podobnie jak bojownicy IS) sunnici, a list opatrzono 65 przypisami, w większości do Koranu" – czytamy w komentarzu "Tygodnika Powszechnego".

"Źle zinterpretowałeś islam jako religię przemocy, brutalności, tortur i morderstw" – piszą islamscy teoretycy. "To ogromny błąd i obraza islamu i muzułmanów na całym świecie".

Dalej wyjaśniają, że w świetle prawa islamskiego do powołania kalifatu niezbędna jest zgoda całego świata muzułmańskiego, a nie tylko "małej grupy gdzieś na uboczu świata". Przypominają, że ostatni prawdziwy kalifat przestał istnieć w 1924 roku. Wyliczają, że zgodnie z naukami zabronione jest wybiórcze cytowanie Koranu, upraszczanie reguł szariatu, ignorowanie zdobyczy współczesności, zabijanie niewinnych, zmuszanie do konwersji, odbieranie kobietom i dzieciom należnym ich praw, torturowania. Udowadniają, że prawdziwy dżihad jest wojną obronną, oraz że zgodnie z naukami nie wolno czynić krzywdy wyznawcom innych "religii Księgi", a więc m.in. chrześcijanom i jazydom.

Sprzeciw z Arabii Saudyjskiej

Pod listem podpisali się profesorowie uniwersytetów Bliskiego Wschodu i innych państw islamskich, przedstawiciele organizacji religijnych, naukowcy i niezrzeszeni myśliciele zajmujący się tematyką islamską.

List do al-Baghdadiego nie jest pierwszym przypadkiem potępienia działań IS przez współwyznawców. W połowie września podobną odezwę wystosowali wysoką rangą duchowni z Arabii Saudyjskiej, którzy określili terroryzm Państwa Islamskiego mianem "ohydnej zbrodni".