Tydzień po udanym statycznym teście silnika w powietrze wzbił się piąty prototyp (czwarty eksplodował 30 maja) Starship a po 45 sekundach (pierwszy raz) bezpiecznie wylądował.

SN5, jak nazwano tę stalową iterację próbnego modelu, ma przed kolejnymi testami zyskiwać kształty i rozmiary zbliżone do ostatecznej wersji pojazdu Starship . Ów według Muska będzie 60 proc. dłuższy i zdecydowanie szerszy, w konsekwencji pojawią się dłuższe „nogi”.

 

 

Choć lot nad terenem firmy w Teksasie trwał krótko a SN5 osiągnął niezbyt oszałamiający pułap 150 metrów, to był to ważny krok dla programu Starship, dzięki któremu ludzie mieliby latać nie tylko na Marsa, ale i regularnie odwiedzać Księżyc.

– Będziemy latać na Księżyc, będziemy tam mieli bazę, będziemy wysyłać ludzi na Marsa i uczynimy nasze życie międzyplanetarnym – Elon Musk przekonywał 3 sierpnia po udanym lądowaniu na Ziemi kapsuły z parą kosmonautów, których dwa miesiące wcześniej jego pojazd Dragon dowiózł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

 

 

Musk komentując udany lot SN5 w serii wpisów na Twitterze stwierdził, że “postęp przyśpiesza” a „Mars wydaje się realny”. O ile kosmiczna flota SpaceX służyła dotąd głównie do lotów transportowych (rakiety z serii Falcon 9 zaliczyły 48 lądowań po 87 udanych startach), Starship to bardziej ekonomicznie dopracowany projekt.

O ile z Falcon 9 da się wykorzystać ponownie tylko niektóre elementy konstrukcji, pojazd na Marsa ma być w 100 proc do wielokrotnego użytku. Latać na odległych trasach niczym samoloty pasażerskie, z krótkimi przerwami na serwisowanie a głównym kosztem obsługi ma być paliwo. Choć prototyp ma urosnąć, już dziś przerasta inne pojazdy SpaceX. Nie może to dziwić, bo według zapowiedzi Muska, Starship miałby zabierać na Księżyc jednocześnie nawet 100 osób.

 

 

Po zakończeniu pierwszej udanej załogowej misji wspólnie z NASA, szef SpaceX zadeklarował, że priorytetem dla firmy jest właśnie program lotu na Marsa, który teraz musi przyśpieszyć „dramatycznie i natychmiast”. Po zabezpieczeniu finansowania (w zeszłym roku) w wysokości 3,5 mld dolarów ambitne dzieło Muska przeżywało ostatnio trudne chwile (awarie kolejnych prototypów).

Miliarder tak bardzo chce ukończenia budowy pojazdu Starship, że poprosił 8000 pracowników SpaceX o spędzanie w pracy więcej czasu, oferując bonusy (łącznie z użyczaniem prywatnego odrzutowca) gdyby chcieli się przeprowadzić w pobliże siedziby firmy w Teksasie z innych ośrodków na Florydzie i w Kalifornii.