Już od dłuższego czasu mieszkańcom Helsinek i Petersburga nie dawał spokoju bardzo nieprzyjemny zapach unoszący się nad Bałtykiem. Z ich relacji wynika, że przypominał siarkę lub płonącą gumę. W końcu lokalna społeczność postanowiła zgłosić niepokojące zjawisko. Wówczas tajemniczą sprawą zajął się miejski departament ratownictwa w Helsinkach. Nie ustalił jednak źródła fetoru. Z pomocą ruszyły więc inne służby i organizacje. 

Poszukiwania źródła nieprzyjemnego zapachu nad Bałtykiem

Początkowo sytuację monitorował miejski departament ratownictwa w Helsinkach. Wkrótce jednak do poszukiwań źródła nieprzyjemnego zapachu nad Morzem Bałtyckim dołączyła również Straż Graniczna, Fiński Urząd do spraw Promieniowania i Bezpieczeństwa Jądrowego, a nawet Fiński Instytut Meteorologiczny i Centrum Reagowania Kryzysowego. 

Sprawdzano między innymi obszar rozciągający się wzdłuż Zatoki Fińskiej. Nawiązano również kontakt z sąsiednią Estonią. Kari Ursin, pełniąca dyżur komendantka straży pożarnej w Helsinkach zapewniała: „Aktywnie szukamy źródła tego zapachu”. Przez dłuższy czas jednak nikt nie był w stanie wyjaśnić przyczyn niecodziennego zjawiska. W końcu zaczęto snuć domysły, iż zapach ten pochodzi z daleka. Podejrzenia padły na Łotwę.

Zagadka fetoru nad Bałtykiem w końcu została rozwiązana?

Dopiero 7 kwietnia, po wielu dniach poszukiwania odpowiedzi i prowadzenia szczegółowych badań, Finowie ogłosili triumfalnie, że zagadka została rozwiązana. Jak twierdzą niektórzy eksperci, nieprzyjemny zapach pochodzi z Parku Narodowego Kemeri na Łotwie. Co ciekawe, najpewniej nie były za niego odpowiedzialne ani piętrzące się śmieci, ani ścieki, ani nawet jakakolwiek inna działalność człowieka. Tak bowiem „pachną” znajdujące się na tamtym obszarze torfowiska

Park Narodowy Kemeri przez niektórych uznawany jest za najpiękniejsze miejsce na Łotwie. To unikatowa oaza przyrody, która słynie nie tylko z malowniczych krajobrazów, ale również rozległych mokradeł i torfowisk. Wielkie Torfowisko Kemeri jest jednym z największych tego typu na Łotwie. Fińscy badacze twierdzą, że drażniący zapach siarki, który unosi się nad Rosją i Finlandią, pochodzi właśnie stąd. Ale nie wszyscy zgadzają się z tą hipotezą. 

„Rada Ochrony Przyrody odrzuca informację publikowaną w fińskich i łotewskich mediach, jakoby siarkowe wody w Parku Narodowym Kemeri mogły być przyczyną nieprzyjemnego zapachu w stolicy Finlandii, Helsinkach” – przekazują w komunikacie łotewskie media cytowane przez portal Baltic News. Jednym z głównych argumentów, który miałby obalić hipotezę Finów, jest fakt, iż w linii prostej łotewski park narodowy i Helsinki dzieli 440 km. I chociaż stawy siarkowe rzeczywiście wydzielają bardzo silny zapach, to nie jest on w stanie wpłynąć na jakość powietrza w odległości większej niż 400 km – jak zapewniają Łotysze.

Dla niektórych turystów to jedno z najpiękniejszych miejsc na Łotwie 

Stawy siarkowe są jednym z unikalnych skarbów przyrody Parku Narodowego Kemeri – ale wcale nie jedynym. Obszar ten słynie bowiem z malowniczych widoków i tajemniczych zakątków, które zachwycają podróżnych. – W moim osobistym rankingu Park Narodowy Kemeri to najpiękniejsze miejsce, jakie widziałam na Łotwie – przyznaje autorka bloga podróżniczego „Gdziekolwiek W Świat”. Zapewne wielu turystów by się z nią zgodziło. 

Obszar położony około 40 km od Rygi zachwyca przede wszystkim walorami przyrodniczymi. Jednym z jego najbardziej charakterystycznych elementów są wspomniane mokradła i torfowiska, nadające temu miejscu wyjątkowego klimatu. Pomiędzy małymi jeziorami i stawami można poruszać się po drewnianych kładkach, mijając po drodze niewielkich rozmiarów drzewa.

Park staje się szczególnie magiczny zwłaszcza o wschodzie lub zachodzie słońca w bezchmurne dni. Wówczas promienie słońca rozlewają się po tafli wody, a cała okolica rozbłyskuje ciepłą gamą barw. Wyjątkowa atmosfera panuje tu również późnym latem i wczesną jesienią, gdy kwitną wrzosowiska. Przechadzka słynnym Szlakiem Wielkich Torfowisk Kemeri staje się wtedy niesamowitym doświadczeniem. 

Uwagę wielu podróżnych przyciąga także Ścieżka Bosych Stóp. Jak sama nazwa wskazuje, około 3-kilometrową trasę można pokonać wyłącznie bez obuwia. I mimo że bosy spacer po piasku, żwirze, trawie i błocie dla niektórych może być nieprzyjemnym, a nawet i bolesnym doświadczeniem, dla wielu jest ciekawym urozmaiceniem wycieczki i możliwością utrzymania bliskiego kontaktu z naturą.