Merkury nie imponuje rozmiarami. Ta planeta jest mniejsza niż niektóre księżyce Układu Słonecznego: Ganimedes czy Tytan. Choć znajduje się bardzo blisko Słońca – dzieli go od niego 58 mln km – można go dostrzec z Ziemi gołym okiem. Merkurego trzeba szukać na niebie tuż przed wschodem albo tuż po zachodzie Słońca.

Wydawałoby się, że planeta najbliższa Słońcu musi być piekielnie gorąca. Nie jest to do końca prawda. Faktycznie, w dzień w niektórych miejscach na Merkurym temperatury sięgają 450 st. C. Jednak w nocy spadają do minus 170 st. C. Ta różnica między skrajnymi temperaturami jest największa w całym Układzie Słonecznym.

Taka rozpiętość temperatur teoretycznie wyklucza istnienie na Merkurym jakichkolwiek form życia. Jednak czy na pewno? Zdaniem grupy naukowców, na Merkurym mogą istnieć rejony, w których mogłyby przetrać ziemskie ekstremofile. Czyli mikroorganizmy radzące sobie w skrajnie niesprzyjających warunkach – w wyjątkowo niskich lub wyjątkowo wysokich temperaturach czy bez dostępu tlenu.

Podróż do wnętrza Merkurego

Tych rejonów nie należy jednak szukać na powierzchni Merkurego. Tylko raczej pod nią. Do takich wniosków doprowadziło odkrycie opisane w listopadowym numerze czasopisma naukowego „The Planetary Science Journal”. Planetolodzy donoszą na jego łamach o istnieniu na północnym biegunie Merkurego słonych lodowców.

Kratery na Merkurym
Kratery na Merkurym / fot. NASA

Dokładnie mają one się znajdować w kraterach Raditladi i Eminescu. Merkury jest pokryty kraterami – i przez to podobny do naszego Księżyca. Brak tektoniki płyt sprawił, że kratery te, nawet powstałe bardzo dawno temu, nadal pozostają na jego powierzchni.

Słone lodowce na Merkurym

Tu jednak trzeba zrobić ważne zastrzeżenie. Myśląc o Merkurym, nie należy wyobrażać sobie gór lodowych, jakie znamy z Ziemi. To raczej strumienie zmarzniętej soli, w których uwięzione są związki lotne. Takie jak dwutlenek węgla, azot czy woda.

Nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że te słone lodowce znajdują się na Merkurym, gdyby nie planetoidy. Trafiając w Merkurego i wybijając kratery, odsłoniły zmrożone słone góry, ukryte w jego skorupie. O ich istnieniu naukowcy wnioskowali na podstawie starych danych, zebranych przez należącą do NASA sondę Messenger. Bliskość Słońca im nie zaszkodziła. W pewne miejsca Merkurego promienie słoneczne w ogóle nie docierają.

Słone środowiska spotyka się też na Ziemi. Mogą w nich przetrwać najbardziej odporne ziemskie mikroorganizmy. Czy możliwe jest to również na Merkurym? Podobne spekulacje pojawiły się wcześniej w odniesieniu do Marsa.

Planetarna strefa zamieszkiwalna

− Specyficzne związki soli na Ziemi tworzą nadające się do zamieszkania nisze. Powstają one nawet w najbardziej wymagających środowiskach, takich jak jałowa pustynia Atakama w Chile – mówi Alexis Rodriguez, główny autor pracy z Planetary Science Institute w Tuscon.

– Mając to na uwadze, można rozważać możliwość istnienia obszarów pod powierzchnią Merkurego bardziej gościnnych niż jego szorstka powierzchnia − dodaje. − Byłyby to takie zależne od głębokości „strefy zamieszkiwalne”. Czyli analogi obszarów wokół gwiazdy, gdzie obecność wody w stanie ciekłym potencjalnie umożliwia rozwój życia. Tylko w przypadku planet skupialibyśmy na głębokości poniżej powierzchni planety, a nie na odległości od gwiazdy – tłumaczy badacz.

Odkrycie to może wyjaśniać również jedną z tajemnic Merkurego. W niektórych kraterach tej planety widać dziury. Skąd się wzięły? Mogłyby być pierwotnie wypełnione związkami lotnymi, które wyparowały, gdy w Merkurego uderzyła asteroida. One z kolei mogą być pozostałością po atmosferze, którą kiedyś miał najmniejszy glob Układu Słonecznego.


Źrodła: Live Science, The Planetary Science Journal, PSI.