Porządkując cząstkowe informacje z 12 agencji rządowych, instytucji i organizacji odnotowujących wpływ plastiku na ssaki morskie, Oceana zebrała dowody sięgające 2009 roku na połykanie lub spętanie przez plastik blisko 1800 zwierząt z 40 gatunków.

- Porażające 88 proc. osobników z tej listy należy do gatunków zagrożonych wyginięciem według aktualnych zapisów Endangered Species Act – czytamy w informacji prasowej.

Oceana podkreśla, że dane którymi dysponują ekolodzy nie oddają prawdziwej, znacznie większej, skali negatywnego wpływu plastikowych śmieci na życie ssaków morskich i żółwi w wodach należących do Stanów Zjednoczonych.

- Sytuacja zwierząt pokazana w naszym raporcie jest ponura. Świat uzależnił się od plastiku, bo jego producenci znajdują coraz to nowe sposoby by go nam wciskać. I ten plastik dławi, dusi i topi życie w morzach – przekonuje dr Kimberly Warner, naukowiec pracujący dla Oceany i autorka analizy.

fot. NEW YORK MARINE RESEARCH CENTER

Zwierzęta cierpiące z powodu wyrzucania przez ludzi odpadków z tworzyw sztucznych do oceanu padają ofiarami nie tylko reklamówek, balonów czy nakrętek na butelki. Opisywane w raporcie ssaki i żółwie połykają wszystko, od zacisków do torebek, przez opakowania nici dentystycznych do siatek w których sprzedaje się cebulę w supermarkecie.

W tym kontekście nie gra roli wiek zwierząt. Cierpią przez plastik tak samo żółwie dopiero co wyklute z jajek, jak focze matki z młodymi. Aż 90 proc. opisywanych przypadków dotyczy połkniętego plastiku, a co 10. spętanego zwierzęcia.

Do najważniejszych ustaleń Oceany należy:

- większość zwierząt połykających lub splątanych przez plastik należy do gatunków zagrożonych, jak foki mniszki karaibskie (Neomonachus tropicalis), manaty, uchatki grzywiaste (Eumetopias jubatus) oraz wszystkie 6 żyjących w USA gatunków żółwia morskiego