Wszyscy umarli jako ludzie młodzi lub w kwiecie wieku. Byli wysocy, muskularni, krzepcy. Kilku miało za sobą brutalną walkę. Jednych zadźgano, zastrzelono z łuków lub zarąbano, inni zostali dosłownie poćwiartowani.

Na tym wybrzeżu ocaleni zabrali się do przerażającego kompletowania odrąbanych części ciał i przygotowywania zmarłych do pochówku. Kilka zwłok żałobnicy umieścili w kadłubie większego statku, kładąc pośrodku przywódcę wraz z jego wspaniałym mieczem. Obok niego i na nim ułożyli pozostałych zabitych, z ich mieczami i rogowymi grzebieniami. Dokonawszy tego, przykryli ciała drewnianymi tarczami i kamieniami, a w pobliżu rozmieścili złożone w ofierze psy i sokoły do polowań, po czym odjechali.

Pierwszy atak wikingów

W 2008 r. ekipa układająca kabel elektryczny w pobliżu miasteczka Salme natknęła się na ludzkie kości i fragmenty skorodowanego miecza. Miejscowe władze wezwały zespół archeologów, którym kierował Jüri Peets, badacz z Uniwersytetu Tallińskiego. Dziś Peets zachwyca się tym makabrycznym odkryciem. Odnotowuje, że najwyraźniej jest to „najwcześniejszy dowód początkowych wypadów wikingów”. Przez wieki uczeni sądzili, że pierwszym wikińskim atakiem było starcie w południowoangielskim Portland z 789 r. Krótko po nim, w roku 793, nastąpiło sławniejsze zdarzenie, kiedy skandynawscy napastnicy uderzyli na klasztor Lindisfarne w północno-wschodniej Anglii. Ale pogrzeb zmasakrowanych wikińskich wojowników w Salme miał miejsce prawie 40 lat wcześniej.

To miejsce pochówku już teraz daje nowy wgląd w początki epoki wikingów. – Tym, co mnie najbardziej zadziwia – mówi Neil Price badający źródła fenomenu wikingów – są te wszystkie miecze. Większość badaczy zakładała, że wczesne grupy najeźdźcze składały się z kilku doborowych wojowników, dysponujących mieczami i innym kosztownym wyposażeniem, oraz kilkudziesięciu biednych wiejskich chłopaków uzbrojonych w tanie włócznie lub łuki. Ale w przypadku Salme najwyraźniej tak nie jest. Tamtejsze groby zawierały więcej mieczów niż ludzi, co świadczy o tym, że w skład przynajmniej niektórych wczesnych ekspedycji wchodziło wielu wojowników o wysokim statusie.

Wikingowie – kiedy zaczęła się ich epoka?

Ta archeologiczna migawka pasuje do innych pojawiających się świadectw niejasnych niegdyś narodzin ery wikingów. Przez prawie trzy stulecia przed początkiem najazdów na obce wybrzeża w Skandynawii panowało zamieszanie, jak mówi Price. To okres, w którym powstało ponad trzy tuziny małych królestw wznoszących szeregi fortec na wzgórzach i rywalizujących o terytoria. W tych burzliwych czasach nastąpiła katastrofa: Ogromna chmura pyłu, wzbita zapewne w atmosferę przez kataklizmy – co najmniej dwie wulkaniczne erupcje – przesłoniła słońce i poczynając od roku 536 obniżyła letnie temperatury na półkuli północnej na następne kilka lat.

Uważa się, że Leif Eriksson odkrył Amerykę przed Kolumbem / fot. Getty Images

Długotrwały chłód i ciemności przyniosły Skandynawii śmierć i ruinę, kładąc się cieniem na północnych krańcach średniowiecznego rolnictwa. Na przykład w szwedzkim regionie Uppland prawie 75 proc. wiosek wyludniło się, bo ich mieszkańcy zginęli wskutek głodu lub walk. Ta katastrofa była tak tragiczna, że mogła stać się źródłem jednego z najmroczniejszych mitów świata – legendy Ragnarök, o końcu stworzenia i ostatniej bitwie, w której giną wszyscy bogowie, istoty nadprzyrodzone, ludzie i zwierzęta. Ragnarök ma się ponoć rozpocząć od Fimbulwinter – morderczego okresu, w którym słońce ciemnieje, niebo zakrywa mgła i następują po sobie trzy zimy, których nie rozdzielają lata. Według Price’a te zdarzenia stanowią niesamowitą analogię do chmury pyłu, która przykryła niebo, poczynając od 536 r.

Gdy lato powróciło wreszcie na północ i liczba ludności ponownie wzrosła, społeczeństwo Skandynawii przybrało nową, bardziej agresywną formę. Przywódcy otaczali się teraz silnie uzbrojonymi drużynami, zaczynając zajmować opuszczone terytoria i bronić ich. W tej prawdziwej grze o tron powstało zmilitaryzowane społeczeństwo, w którym zarówno mężczyźni, jak i kobiety pielęgnowali wartości bojowe – odwagę, agresywność, przebiegłość, siłę na polu bitwy. – Na Gotlandii, szwedzkiej wyspie, gdzie odnaleziono wiele nietkniętych grobów z tego okresu, jak się wydaje, prawie co drugi mężczyzna został pochowany z bronią – stwierdza John Ljungkvist, archeolog z uniwersytetu w Uppsali.

W VIII w., kiedy to wojownicze społeczeństwo stopniowo nabierało kształtu, skandynawski transport morski zaczęła rewolucjonizować nowa technologia – żagiel. Wprawni cieśle budowali smukłe, lekkie, napędzane wiatrem jednostki mogące przewozić grupy zbrojnych wojowników dalej i mobilniejszych niż dotychczas. Korzystając z tych statków nowej generacji, znacznie szybszych od wcześniejszych skandynawskich łodzi, północni władcy ze swymi wojowniczymi poplecznikami byli w stanie przemierzać Bałtyk i Morze Północne, penetrując nowe ziemie, plądrując miasteczka i wioski, biorąc w niewolę ich mieszkańców. A mężczyźni mający niewielkie szanse na ożenek w kraju mogli brać sobie za żony niewolnice, dobrowolnie lub siłą.

Wszystko to razem – stulecia królewskich ambicji, duża liczba młodych wojowników bez żon i nowy typ okrętu – stanowiło doskonałą kombinację, dzięki której wikingowie mogli opuszczać północ kontynentu i odciskać piętno swej przemocy na znacznej części zachodniej Europy. 

Więcej na temat wikingów i ich podbojów przeczytasz w najnowszym wydaniu miesięcznika „National Geographic Polska", który do sprzedaży trafi 22 września. Zapraszamy do saloników prasowych i kiosków, a także zachęcamy do nabycia naszego magazynu za pośrednictwem strony kultowy.pl. Z kolei kanał National Geographic wyemituje tej jesieni serial „Czas wikingów”, w którym ujawnia, kim naprawdę byli i jak żyli najwięksi wojownicy w historii. Premiera sześcioodcinkowej produkcji odbędzie się 2 października o godz. 22:00.