Włażą do miast, strasząc ludzi, ba, nawet leśnikom, kochającym wszak przyrodę, obżerają młodniki sosnowe. Po prostu zgroza! Według niektórych, zainteresowanych środowisk, łosi jest za dużo i należy znieść obowiązujący od 2001 roku zakaz strzelania do tych” szkodników”! Łosie będą liczone w wybranych miejscach, na terenach suchych, niebagiennych. Jak wiadomo na bagna wrócą na wiosnę, a obecnie trzeba wytyczyć ich szlaki migracyjne, którymi czasowo wędrują w poszukiwaniu pokarmu. Z tego też powodu liczenie odbywa się nie tylko w Biebrzańskim Parku Narodowym, ale też w sąsiadujących z nim nadleśnictwach Knyszyn i Rajgród. Według dotychczasowo znanych danych w Biebrzańskim Parku bytuje około 700 łosi, a drugie tyle w pobliskiej Puszczy Augustowskiej. Trzeba przyznać, że w Podlaskiem nie są one rzadkim widokiem.
Zakład  Badania Ssaków PAN w Białowieży współpracuje z naukowcami z Białorusi, co pozwala na transgraniczne badania genetyczne tych zwierząt w Polsce i na Białorusi. Wykazały one, że w Puszczy Białowieskiej, z powodu wybudowanego przed laty płotu, rozdzielającego polską i białoruską część, ani łosie, ani żubry nie mają szans na migrację. Prof. Mirosław Ratkiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku prowadzi badania dotyczące łosi także w rejonie Kruszynian, Krynek i Boholnik przy wschodniej granicy w Podlaskiem. Przyznał on, że niejednokrotnie nieocenioną dla niego okazała się wiedza i obserwacje w terenie funkcjonariuszy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy doskonale wiedzą, gdzie też te łosie tam bywają.

Tekst: Agnieszka Budo