Żyjące w lasach Ameryki Środkowej i Południowej leniwce pstre (Bradypus variegatus), uważane są za jedne z najbardziej ślamazarnych ssaków na świecie. Jednak, w pewnych momentach życia, właśnie ta ich wyjątkowa powolność pomaga im uniknąć ataku ze strony czyhających na nie drapieżników. Przyklejone do koron drzew czują się całkowicie bezpieczne, tym bardziej, że bezpieczeństwa tego dopełniają również, obecne w ich futrze, zielone glony. Na nieprzyjacielski atak leniwce narażone są najczęściej, i to zaledwie co kilkanaście dni, gdy podejmują bardzo ryzykowną wyprawę do … „toalety”. W tym celu zmuszone są zejść z drzewa, na którym do tej pory bezpiecznie spędzały czas. Poza konarami drzew, jak łatwo się domyśleć, są zdecydowanie bardziej widoczne, a ich wyjątkowa powolność w tym akurat wypadku, nie ułatwia całego przedsięwzięcia.
Zajmujący się badaniem życia lemurów naukowcy udowodnili ostatnio, że na zwierzęta te bardzo często polują sowy. Jak doszło do takiego odkrycia? Obserwowana przez badaczy grupa lemurów zaopatrzona została w specjalne nadajniki, umożliwiające ich lokalizację.  Gdy jedno z monitorowanych zwierząt przestało się poruszać, naukowcy ruszyli na pomoc. Okazało się, że po lemurze zostały jedynie szczątki. Zwierzę zaatakowały sowy z gatunku Pulsatrix perspicillata, o czym świadczyły liczne rany kłute, odpowiadające zarówno wielkością, jak i kształtem, śladom dziobów i szponów. - Nie było organów wewnętrznych, co potwierdza, że zostały wydziobane przez drapieżne ptaki. Gdyby lemura zabiły na przykład oceloty, nie dojedzony łup zostałby zabrany i schowany na później - zauważył jeden z naukowców. Sowy Pulsatrix perspicillata są zdecydowanie lżejsze i mniejsze niż leniwce. Mierzą do 45 cm wysokości i ważą nie więcej niż 1,25 kg. Jednak to właśnie one są m.in. drapieżnikami, skutecznie polującymi na spowolnione leniwce.

Tekst: Agnieszka Budo