W Portugalii mianowicie nie można uśmiercać byka i zarówno on, jak też jego przeciwnik, torreador, muszą zejść z areny o własnych siłach. Dodatkowo  portugalskie byki mają przed walką zakładane na rogi specjalne osłony, które z kolei zabezpieczają życie dwunożnych śmiałków. Można powiedzieć, że pełen humanitaryzm w stosunku do obu stron. Ale jak to zwykle bywa, prawo prawem a rzeczywistość kształtują okoliczności. Słynny niegdyś torreador, Jose Guilherme, z dziką radością wspomina mandat w wysokości 80,50 escudo czyli 40 eurocentów, jakim ukarano ulubieńców widowni, którzy postanowili walczyć z czterema bykami „po hiszpańsku” i na dodatek bez ochraniaczy na rogach. Tekst: Małgorzata Sienkiewicz