Greenpeace szybko opublikował przeprosiny za akcję rozwinięcia gigantycznego napisu nieopodal podobizny kolibra, jednego z rysunków na płaskowyżu Nazca. Adresatami ułożonego z żółtych plastikowych liter hasła („Czas na zmianę. Przyszłość jest odnawialna. Greenpeace”) byli uczestnicy szczytu klimatycznego w stolicy Peru, Limie. W czasie akcji aktywiści mimo zakazu weszli na teren pomnika historii i oprócz napisu zostawili po sobie liczne ślady.

Rysunki z Nazca zajmują powierzchnię 450 km kwadratowych. Przedstawiają linie, figury geometryczne, podobizny zwierząt i roślin. Najdłuższe z nich ma 12 km długości, a największa z figur – pelikan – 285 metrów. Do dziś nie wiadomo, po co powstały. Przypuszcza się, że były szlakami procesyjnymi. Pewne jest, że ich autorami jest tajemniczy andyjski lud sprzed 1500 lat, a utrwaliły je mocne słońce i suchy klimat. Artyści zdejmowali cienką warstwę gruntu, odsłaniając tym samym jaśniejszy pustynny spód. Podobnie – choć nieświadomie – zachowali się ekolodzy. Ślady ich stóp w sąsiedztwie kolibra przetrwają zapewne równie długo, co same linie z Nazca.

Władze Greenpeace przeprosiły za nieprzemyślane działanie. – Decyzja o podjęciu tej akcji pokazuje całkowity brak szacunku dla kultury Peru i konieczności ochrony świętych miejsc na całym świecie – powiedziała dyrektor wykonawcza organizacji na Stany Zjednoczone Annie Leonard. – Żadne przeprosiny nie będą wystarczające, by usprawiedliwić ten brak rozsądku.

Wiceminister kultury Peru stwierdził, że Peruwiańczycy nie przyjmują tych przeprosin.

Dan Vergano/National Geographic News