Wycinki drzew zawsze wzbudzają kontrowersje, a w szczególności, kiedy odbywają się w takich miejscach jak Puszcza Białowieska. Po jednej stronie konfliktu znajdują się ekolodzy, po drugiej leśnicy. Nie brakuje też głosów, jakoby regulacja liczby drzew była polityczną grą – takie teorie zostawiamy jednak na fora dyskusyjne.

Wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej

O Puszczy Białowieskiej znów mówi się coraz więcej i coraz głośniej. To dlatego, że w połowie października Fundacja Dzika Polska poinformowała w mediach społecznościowych, że na terenie kompleksu leśnego ruszyły tzw. zabiegi ochronne. Według ekologów wycinka drzew w Nadleśnictwie Browsk jest sprzeczna z planem zadań ochronnych Natura 2000.

– Materiały zgromadzone przez Fundację Dzika Polska wskazują, że wykonywane prace nie mają nic wspólnego z zabiegami ochronnymi i ochroną przyrody, przeciwnie – dewastują przyrodę Puszczy i są wykonywane wbrew obowiązującym standardom i przepisom – czytamy na profilu organizacji na Facebooku.

Członkowie Fundacji podkreślają, że wycinane są wszystkie drzewa bez względu na wiek czy przynależność do gatunków chronionych – w tym dojrzałe graby i 30-letnie dęby. Przypomnijmy, że Natura 2000 zakłada zwiększenie liczby drzew liściastych w Puszczy. Leśnicy twierdzą jednak, że ich działania zgodne z programem, oraz że kontynuują prace, których celem jest utrzymanie ciągłości lasu. Jak dodają, wycięte dęby stwarzały zagrożenie dla ludzi i zwierząt – były np. pochylone. Stare dęby i drzewa o ciekawych kształtach – jak chociażby dwa splecione ze sobą graby – mają być bezpieczne. Ścinane świerki będę z kolei przekazane na opał dla miejscowych.

Puszcza Białowieska kontra zabiegi ochronne

Kolejny zarzut dotyczy wykorzystywania wielotonowych forwarderów, które niszczą nie tylko drzewa nadające się na wycięcie, ale również glebę. Ekolodzy przypominają, że kilka miesięcy temu wiceminister środowiska Edward Siarka obiecał, że po Puszczy nie będą jeździły ciężkie maszyny. Zamiast nich można wykorzystać węższe i lżejsze ciągniki.

Do wpisu Fundacji Dzika Polska odniósł się Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymtoku.

– W oddziale leśnym 147Ca nie pracował ciężki sprzęt typu harwester, a jedynie przegubowy specjalistyczny ciągnik ładujący na siebie ładunek (tzw. nasiębierny) do wywozu drewna. Był to ciągnik typu forwarder. Maszyna ta, dzięki swej zwrotności, pojemnej skrzyni ładunkowej i szerokim oponom o małym nacisku, transportuje drewno sprawnie, bez hałasu i uszkadzania gleby. Dodam jeszcze, że po zakończeniu prac z pozyskania drewna powierzchnia wydzielenia 147Ca zostanie odnowiona młodymi drzewkami liściastymi, co m.in. zapewni trwałość Puszczy – czytamy w oficjalnym komentarzu.

To nie pierwsze kontrowersje wokół wycinek w Puszczy Białowieskiej. W 2017 r. masowe wycinanie drzew miało powstrzymać kornika drukarza – takie tłumaczenie wystosowało Ministerstwo Środowiska. Ekolodzy przekonywali, że akcja ma charakter komercyjny. Rok później Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że wycinka drzew w Puszczy była niezgodna z prawem unijnym.