Dzięki swojej różnorodnej florze i faunie, Australia cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. Australijczycy spodziewają się, że po dwóch latach zamknięcia, w kolejnych tygodniach i miesiącach do kraju zacznie przyjeżdżać coraz więcej stęsknionych podróżnych. Odmrażanie turystyki zbiegło się jednak z przykrą informacją ze świata zwierząt – jednemu z symboli Australii grozi wyginięcie.

Koale zostały uznane za gatunek zagrożony

Wielka Rafa Koralowa i kangury to jedne z pierwszych skojarzeń, jakie przychodzą nam do głowy na myśl o Australii. Idąc dalej zwierzęcym tropem, nie sposób nie wspomnieć o koalach. Niestety, od dłuższego czasu ich populacja stale maleje na skutek coraz dłuższych susz, pożarów i wycinki drzew przez deweloperów.

Naukowcy już wcześniej apelowali do rządu o natychmiastową interwencję w celu ochrony siedlisk charakterystycznych ssaków. Dopiero teraz władze Australii ogłosiły, że koale zamieszkujące wschodnie wybrzeże kraju są zagrożone wyginięciem. Zmiany dotyczą stanów Nowa Południowa Walia i Queensland oraz Australijskiego Terytorium Stołecznego. Do tej pory gatunek miał status narażonego.

W naturalnym środowisku koale żyją około 20 lat. / fot. Getty Images

– Wspólnie możemy zapewnić zdrową przyszłość dla koali. Ta decyzja odegra kluczową rolę w procesie – zapowiedziała Sussan Ley, australijska minister środowiska.

Z badań WWF wynika, że w pożarach buszu na przełomie 2019 i 2020 r. ucierpiało ponad 60 tys. koali. W sumie płomienie strawiły teren 17 milionów hektarów. Dla porównania powierzchnia Polski to 31 milionów hektarów.

Populacje koali zaczęły kurczyć się jeszcze przed pożarami. Rozbudowujące się miasta i oczyszczanie gruntów pod rolnictwo doprowadziło do tego, że zwierzęta straciły część siedlisk w lasach eukaliptusowych na wschodzie Australii.

Dlaczego Australia traci różnorodną faunę?

Ekolodzy pochwalili uznanie skali problemu przez rządzących. Jednak podkreślają, że odpowiednie kroki powinny zostać podjęcie znacznie wcześniej.

Nigdy nie powinniśmy pozwolić na to, żeby sprawy zaszły do miejsca, w którym grozi nam utrata narodowej ikony – mówi Josey Sharrad, menedżer Międzynarodowego Funduszu na Rzecz Zwierząt. – Jeśli nie możemy chronić kultowego gatunku endemicznego Australii, jaką szansę mają mniej znane, ale nie mniej ważne zwierzęta? – dodaje.

Populacje innych gatunków zwierząt również maleją w niepokojącym tempie. / fot. Getty Images

Sharrad zwrócił uwagę na bardzo istotną kwestię. Ponieważ koale są uważne za jeden z symboli Australii, ryzyko ich wyginięcia poruszyło ludzi na całym świecie. Nie są to jednak jedyne gatunki, borykające się ze szkodliwą działalnością człowieka oraz zmianami klimatu.

Przykładowo w 2019 r. prawie 1/3 populacji nietoperzy z rodziny rudawkowatych wyginęła przez falę upałów. Co ciekawe, analiza studentów prawa wykazała, że w większości dokumentów dotyczących ochrony zagrożonych gatunków nie wspomina się o globalnym ociepleniu. Tzw. luka klimatyczna pojawiła się w opisach gatunków, o których wiadomo, że cierpią z powodu ekstremalnych upałów i suszy.

Kolejnym zagrożeniem dla australijskich zwierząt jest kłusownictwo i handel. Pomimo obowiązującego zakazu eksportu żywych zwierząt z Australii, każdego roku tysiące są przemycane między innymi do Japonii i USA. Według australijskiego Departamentu Rolnictwa, Wody i Środowiska w latach 2018-2019 niemal wszystkie wykryte przypadki przemytu dotyczyły gadów.

Australia przywita podróżnych po długiej przerwie

Australia łagodzi restrykcje związane z wjazdem od listopada ubiegłego roku. Wówczas wystartowały programy podróżnicze umożliwiające wyjazdy do Nowej Zelandii, Singapuru, Korei Południowej i Japonii.

21 lutego kraj powita pierwszych turystów z pozostałych krajów. Przyjezdni muszą spełniać dwa warunki: posiadać wizę turystyczną oraz dowód bycia w pełni zaszczepionym przeciw COVID-19.