Kiedy po raz pierwszy ludzie usiedli przy ognisku rozpalonym specjalnie po to, by coś na nim upiec? Według najnowszych badań stało się to około 250 tys. lat temu. To o pięćdziesiąt tysięcy lat wcześniej niż dotychczas sądzono.

Na to wskazują badania palenisk znalezionych na stanowisku Valdocarros II, na wschód od Madrytu. Palenisk było wiele. Zdaniem badaczy ludzie, którzy przy nich zasiadali, najprawdopodobniej rozpalali ogień specjalnie po to, by przygotowywać posiłki.

– To najstarsze ślady ognisk rozpalanych w sposób kontrolowany po to, by gotować i prowadzić życie społeczne – uważa dr Clayton Magill. Magill jest głównym autorem pracy o odkryciu, opublikowanej w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports”.

Pierwsze ogniska

Naukowcy są zgodni co do jednego. Opanowanie ognia było przełomowym wydarzeniem w historii ludzkości. Można o nim pomyśleć jako o niezwykle ważnym narzędziu lub technologii, dającej człowiekowi kontrolę nad środowiskiem, w którym żył.

Prehistoryczni ludzie mieli aż kilka dobrych powodów, żeby nauczyć się palić ogniska. Ogień chronił przed niespodziewanym atakiem drapieżników, ponieważ zwierzęta bały się do niego podchodzić. Dawał ciepło, istotne dla tych z naszych praprzodków, którzy migrowali na północ. Wydłużał dzień – można było zgromadzić się przy nim po zmroku, rozwijając życie społeczne. I wreszcie pozwalał gotować żywność, zwiększając jej dostępność i kaloryczność.

Zdaniem niektórych to ostatnie było szczególnie ważne. Istnieje kontrowersyjna hipoteza – autorstwa prof. Richarda Wranghama – według której to właśnie gotowanie uczyniło z nas ludzi. Dzięki ogniowi żywność stawała się miększa, łatwiejsza do strawienia i smaczniejsza. Ponadto dostarczała więcej kalorii niż jedzenie surowe. Tym samym dawała ewolucyjną przewagę tym, którzy potrafili gotować na ogniu.

Opanowanie ognia

Kiedy praludzie opanowali ogień? Naukowcy nie znają dokładnej odpowiedzi na to pytanie. Mogło to się stać nawet milion lat temu w Afryce. W Europie w kontrolowany sposób używano ognia ok. 400 tys. lat temu. Nie oznaczało to jednak jeszcze gotowania, które było najbardziej zaawansowanym sposobem korzystania z paleniska.

Według Magilla dotychczasowe dowody wskazywały, że ludzie gotowali na ogniu ok. 200 tys. lat temu. – Teraz przesuwamy tę datę o 50 tys. lat wstecz – mówi Magill cytowany przez „Guardiana”. Znaleziska z Hiszpanii sugerują, że twórcy tamtych palenisk dobrze wiedzieli, jak rozpalić ogień, by dało się na nim gotować żywność.

Idealna temperatura do gotowania

Analiza chemiczna materiału znalezionego w paleniskach wskazuje, że ogień miał temperaturę między 280 a 350 st. C. – To idealna temperatura nie dla odstraszania zwierząt czy ogrzewania się, ale właśnie do gotowania – uważa dr Magill.

W miejscach po wygasłych ogniskach znaleziono produkty rozpadu spróchniałego drewna sosnowego i grzybów. I choć sosny rosły w okolicy, to nie w bezpośrednim otoczeniu miejsca, gdzie były paleniska. Oznacza to, że ich twórcy specjalnie przetransportowali drewno, by na nim gotować.

– Jeśli spojrzymy na rdzennych mieszkańców Ziemi żyjących współcześnie, to oni do palenia szukają właśnie spróchniałego drewna – mówi Magill. – Spalając je, łatwiej uzyskać idealną temperaturę do przetwarzania żywności – dodaje.


 
W samych paleniskach nie znaleziono jej śladów. Jednak przy nich natrafiono na kamienne narzędzia. Były na nich resztki tłuszczów zwierzęcych i roślin. Zdaniem badaczy to kolejna wskazówka przemawiająca z tym, że paleniska z Valdocarros II służyły do gotowania.

Dr Magill idzie jeszcze dalej. – Jeśli kontrolujemy ogień i gotujemy na nim żywność, to prawie na pewno oznacza, że mamy strukturę społeczną i posługujemy się językiem – mówi. Na stanowisku znaleziono też resztki pozostałe po szlachtowaniu dużych zwierząt. A to, jak zauważa Magill, aktywność wymagająca współpracy całej grupy.


Źródła: Scientific Reports, The Guardian.