W Etiopii na każdym kroku spotyka się ludzi żujących zielone liście. Jak szybko można się zorientować jest to bardzo popularna roślina: czat (ang. khat). Zazwyczaj kupuje się wiązkę gałązek. Najważniejsze by były świeże. Następnie z tej wiązki wyszukuje się odpowiedniej jakości listki. Opinie są różne: jedni mówią, że tylko te młode, dla innych nie ma to znaczenia. Świeżość jest kluczowa, gałązki starsze niż 48 godzin nadają się jedynie na karmę dla zwierząt. Przez ten czas aktywna jest w roślinie substancja z rodziny psychotropów: cathinone.

Na Wyżynie Etiopskiej, w okolicach Hararu i Awaday, mieszkańcy uprawiają czat na niespotykaną nigdzie indziej skalę. Gołym okiem widać, że jego uprawy wyparły kawę, choć Harar może poszczycić się własną jej odmianą. Region ten sąsiaduje z Dżibutii, Somalilandem, Putlandem i właściwą Somalią. Wszystkie te krainy zamieszkują ludy etnicznie będące Somalijczykami, a więc handel czatem pomimo formalnych granic ma się bardzo dobrze.

Każdego ranka świeżo zebrane dostawy trafiają na rynki miast i miasteczek. Przesyłki są starannie zapakowane, owinięte w bezbarwne foliówki, następnie zabezpieczone trawą i poukładane w wentylowanych kartonach. Wszystko to jest rozwożone od szóstej rano (w Etiopii w nocy nikt nie jeździ), zazwyczaj na dachach autobusów, minibusów czy naczepach. Na dostawy codziennie wyczekują różni sprzedawcy; czy to samego czatu czy też prowadzący małe butiki albo kawiarnie. Oni rozprowadzają go przez resztę dnia. Często widzi się też kobiety sprzedające go bezpośrednio na ulicy, obok bananów i mango, ten zazwyczaj pochodzi z przydomowych ogródków.

Z uwagi na warunki klimatyczne region ten produkuje podobno najlepszej jakości liście, które są poszukiwane i chętnie konsumowane również w sąsiednich krajach. Także codziennie rano startują samoloty z ładunkami czatu, choćby do Somali (nawet tej opanowanej przez Al-Szabab) czy Jemenu ogarniętego wojną domową albo rozwijającej się Kenii i do bogatych krajów na Półwyspie Arabskim. Kilka miesięcy temu podobne dostawy trafiały też do Wielkiej Brytanii, jednak kraj ten ostatecznie zabronił i uznał czat za niebezpieczny narkotyk.

Cena wiązki czatu, przeliczając na złotówki, zaczyna się od ok 4,5 zł, ale może być wyższa. Wszystko jest zależne od jakości, miejsca pochodzenia, a przede wszystkim pory dania. Najbardziej poszukiwane są świeże i aromatyczne listki, bo te zarazem zawierają najwięcej substancji psychotropowej.

Konsumpcja czatu sprowadza się do jego żucia, zwłaszcza tych najbardziej świeżych listków. Polega to na układaniu sobie gałki na dziąśle, pod policzkiem gdzie wchłania się najlepiej. Do tego popija się dużo wody i często przegryza orzechami arachidowymi. Początkowo gorzki w smaku, ściągający na języku po upływie ok. godziny wywołuje efekt pobudzania połączonego z euforią przez niektórych porównywany nawet do amfetaminy. Efekt i skutki jakie wywołuje czat, to początkowo brak zmęczenia, głodu, połączony z szybsza pracą serca, czy szybszym oddechem. Po jakimś czasie prowadzi do zaburzeń nastroju, snu, trawienia, wywołuje omamy, czy choroby wieńcowe i psychiczne.  Widoczny ślad żucia czatu to zazielenione zęby. Podobno policja podczas kontroli drogowej potrafi na tej podstawie stawiać zarzuty i wypisywać mandaty.

Właśnie z uwagi na właściwości pobudzające, czat często używany jest w trakcie pracy, w czasie największego gorąca. Zdarza się że urzędnicy, robotnicy i ludzie wielu innych profesji, aby się odprężyć, sięgają właśnie po czat zarówno podczas jaki i po pracy.

W innych regionach Etiopii uprawy i konsumpcja czatu mają się podobnie dobrze, jednak nie przybiera to tak masowej skali jak w okolicach Hararu. Same władze Etiopii nie są specjalnie zainteresowane zwalczaniem tego, jakże intratnego, źródła dochodu mieszkańców. Etiopia to jeden z najbiedniejszych krajów świata i prowadzenie wojny narkotykowej, mogłoby wywołać wielkie niezadowolenie, a nawet doprowadzić do przewrotu. Zwłaszcza, że w Afryce władzę zazwyczaj sprawuje jedna grupa etniczna, dominując nad pozostałymi. W Etiopii jest podobnie.

Nie jest trudno spotkać także uzależnionych od czatu. Najbardziej widoczni są ludzie żyjący na ulicy, często dzieci, wszyscy uzależnieni od codziennej dawki cathinonu. Jednak sporo uzależnionych ma rodziny, a uzależnienie wpędza ich w spiralę długów. W okolicach Hararu spotkać można wyjątkowo dużo ludzi z objawami przypominającymi choroby psychiczne, w większości to ofiary czatu.