Barycz to rzeka, od której swoją nazwę wziął Park Krajobrazowy Dolina Baryczy. Park o powierzchni ok. 87 tys. hektarów to jedna z największych w skali Europu ostoi ptaków wodno-błotnych. Pod ochroną są nie tylko same ptaki, ale też ich siedliska. Pośród blisko 300 gatunków, które można tu spotkać, znajdziemy kormorana, bociana czarnego, bataliona czy remiza.

Na terenie Parku znajduje się też jeden z największych w Europie kompleksów stawów rybnych – Stawy Milickie, a także inne mniejsze rezerwaty przyrody.

O katastrofie ekologicznej, do jakiej doszło w dolinie Baryczy poinformowały jako pierwsze lokalne media. 1 lipca rybacy oraz jeden z pracowników Stawów Milickich zauważyli dziwną substancję unoszącą się na powierzchni wody i towarzyszący jej nieprzyjemny zapach.

– Jeden z naszych pracowników patrolując rzekę zobaczył, że jest zanieczyszczona. Kolor rzeki i zapach wskazywał, że coś jest nie tak. Od razu podjęto decyzję o zamknięciu wszystkich dopływów do rezerwatu Stawy Milickie. Poinformowaliśmy także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Wody Polskie o skażeniu – powiedział Damian Żuber ze Stawów Milickich w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”.

 

Wszystkie ryby padły

Lokalne media podają, że rzeką płyną śnięte ryby. Wszystkie pozdychały, bo w wodzie praktycznie skończył się tlen, za to wykryto obecność związków azotu organicznego i amonowego wykazały pomiary wykonane przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.

„Woda w rzece była mętna, o ciemnobrązowym, prawie czarnym zabarwieniu i uciążliwym zapachu charakterystycznym dla przegniłej materii organicznej" – orzekł Inspektorat.

Barycz jest skażona na liczącym ok. 60 kilometrów odcinku rozciągającym się od Raczyc w gminie Odolanów do Jazu Bolko w pobliżu miejscowości Nowe Grodzisko.

Sławomir Strzelecki, starosta milicki, trzy dni po katastrofie ocenił, że „sytuacja w rezerwacie jest dramatyczna”. Zaapelował także do mieszkańców, aby nie korzystali z wód Baryczy w celach rekreacyjnych do czasu oczyszczenia rzeki.

W weekend zanieczyszczenia płynące rzeką były już nieco rozrzedzone i mniej intensywne. Wody Polskie zapewniają, że monitorują sytuację i jakość wody w rzece. 

 

Źle składowane nawozy

Początkowo sądzono, że za zanieczyszczenie może odpowiadać woda z okolicznych rozlewisk znajdujących się niedaleko miejscowości Uciechów, gdzie można było poczuć intensywny zapach gnijących roślin. Ale badania próbek wody potwierdziły, że źródłem zanieczyszczeń są nawozy.

„Na terenie Gminy Odolanów, na podmokłym (częściowo w skutek opadów deszczu) terenie pomiędzy rzekami Kuroch, Barycz i Złotnica zgromadzone są pryzmy nawozów naturalnych, które zanieczyszczają wody zlewni Baryczy. Pobrane próbki wody rzeki wskazują na prawie całkowity brak tlenu w rzece oraz na zanieczyszczenie przede wszystkim związkami azotu organicznego i amonowego” – czytamy w komunikacie Mariana Janickiego, burmistrza Odolanowa.

Burmistrz zaapelował do innych okolicznych rolników o podjęcie działań, aby zapobiec innym podobnym katastrofom ekologicznym.
„Mając powyższe na uwadze proszę o podjęcie pilnych działań (przez wszystkich zainteresowanych mieszkańców, rolników) mających na celu niezwłoczne usunięcie naruszeń, w tym zebranie pryzm obornika z terenów podmokłych i zalanych” – zaapelował Janicki.