W opinii naukowców, to zwyczaj prowadzący do niepotrzebnego cierpienia tych odczuwających ból, inteligentnych zwierząt – przypomina fundacja, apelując do Ministra Rolnictwa o zakaz sprzedaży żywego karpia.

Nie powinno być problemu z wpisaniem tej tradycji do lamusa, bo sprzedaż żywego karpia rozpowszechniła się w naszym kraju dopiero w II połowie XX wieku. – To zwyczaj, którego nie powinniśmy kultywować – komentuje dr Krzysztof Wojtas, dyrektor Departamentu ds. Dobrostanu Ryb w Compassion Polska.

Jak tłumaczył rok temu na antenie TOK FM Jacek Bożek, szef Klubu Gaja, kupowanie żywego karpia stało się koniecznością z powodu zaniku po II wojnie światowej możliwości połowu śledzia. – Flota bałtycka została po II wojnie światowej zniszczona i Hilary Minz, ówczesny minister handlu, zadecydował, że na zakłady pracy będą rzucane żywe karpie – mówił szef Klubu Gaja

Z kolei trzymanie w wannie to konsekwencja powojennego braku lodówek w domach. Po prostu nigdy nie było wiadomo, kiedy ”rzucą” ryby do sklepów i ”żeby karpik był świeży”, trzymano go w łazience. I tak, ryba która przed II wojną światową stała w jednym szeregu ze śledziem czy dorszem, zyskała specjalny ”świąteczny” status. Wraz z nim zaczęło się niepotrzebne męczenie.

Cierpienia ryb zaczyna się na etapie transportu, bo żywe karpie są często dostarczane do sklepów w nieodpowiadających ich potrzebom zbiornikach. Niestety, nie ma regulacji prawnych dotyczących transportu żywych karpi.

Na miejscu trzymane są w ogromnym stłoczeniu w basenach handlowych. W konsekwencji otrzymują niedostateczną ilość tlenu i okaleczają się nawzajem. Torturą jest też dla nich intensywne światło na stoiskach.

Wreszcie, już po zakupie, duszą się w pozbawionych wody reklamówkach, a potem w chlorowanej wodzie w wannie. Na końcu giną z ręki niewykwalifikowanych do tego ludzi. Tym 26,6 proc. Polaków kultywujących karpiowy rytuał Compassion Polska składa życzenia świąteczne z nadzieją, że sprawę kupowania żywych ryb przemyślą.

Fundacja wystosowała też petycję do ministra rolnictwa, Grzegorza Pudy. Organizacja apeluje w niej o natychmiastowy zakaz sprzedaży żywych ryb w Polsce. Petycję można podpisać na stronie fundacji. Według ekspertyz zleconych przez fundację, zarówno prawnej jak i naukowej, tylko taki zakaz będzie oznaczał przestrzeganie przepisów ustawy o ochronie zwierząt względem karpi.