Jezioro Wiktorii jest największym jeziorem Afryki. Ma niemal 60 tys. km kw. Powierzchni i jest drugim na świecie największym pod względem powierzchni jeziorem słodkowodnym. Jego wody zamieszkują hipopotamy, wydry, krokodyle i żółwie. W przeszłości było niezwykle bogate w ryby, jednak wiele gatunków już zostało wyniszczonych ze względu na masowe odławianie.

Zresztą połowy wciąż są jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla bioróżnorodności Jeziora Wiktorii. Wielu Ugandyjczyków, z których 80 proc. żyje z rolnictwa, zostało zmuszonych do przeniesienia się nad brzeg Jeziora Wiktorii lub znalezienia pracy w branżach takich jak leśnictwo i rybołówstwo. Każdego roku z jeziora odławianych jest ok. miliona ton ryb. Sytuację dodatkowo pogarsza kłusownictwo.

Szacuje się, że bliskość jeziora zapewnia środki utrzymania i życia nawet 30 milionom ludzi.

 

Brudna woda na ulicach

W ostatnich tygodniach poziom wody w Jeziorze Wiktorii znacznie wzrósł. Ale myliby się ten, kto sądzi, że to dobra wiadomość. W końcu ostatnimi laty – w wyniku ocieplenia klimatu – jezioro stopniowo wysychało. Tymczasem obecnie trwające deszcze (które mogą potrwać nawet do połowy sierpnia) sprawiły, że poziom wody podniósł się o metr, w porównaniu z poziomem z października.

Podniesienie poziomu wody spowodowane jest też zwiększonym dopływem wywołanym działalnością człowieka wokół Jeziora Wiktorii i 23 rzek, które je zasilają. Niektóre z tych rzek płyną aż z Burundi, a działania na całej linii rzek mają wpływ na sytuację w jeziorze.

– Rzeki doprowadzające wodę do jeziora Wiktorii z krajów położonych powyżej rzeki podwoiły swoje wpływy. Częściowo z powodu ulewnych deszczów. Ta woda przepływa przez Sudan Południowy, Sudan i kończy swoją drogę w Morzu Śródziemnym – powiedział Sam Cheptoris, minister wody i środowiska w Ugandzie.

Jezioro Wiktorii ma tylko jedno ujście, Biały Nil. Uwalnianie wody w Jinja (dolnym biegu Nilu w Ugandzie) wzrosło do 2200 metrów sześciennych na sekundę, w porównaniu z 1000 m sześciennych na sekundę w październiku ubiegłego roku.

– Uganda musiała zmierzyć się z taką ilością opadów w latach 1961–1964 i 1996–1998, co spowodowało wzrost poziomu rzek i jezior w regionie, ale obecna sytuacja jest znacznie gorsza z powodu degradacji środowiska i urbanizacją powiedział Cheptoris,.

 

Urbanizacja i wycinka lasów

To głównie ludzkie działania przyspieszyły szybki wzrost wód Wiktorii.

– Utrata pokrywy leśnej, wkraczanie na tereny podmokłe, brzegi jezior i brzegi rzek, w tym złe praktyki użytkowania gruntów, doprowadziły do erozji gleby, prowadząc do zamulenia naszych zbiorników wodnych – powiedział Alfred Okot Okidi, stały sekretarz Ugandyjskiego Ministerstwa Wody i Środowiska.
Okidi dodał, że urbanizacja zwiększyła ilość nieprzepuszczalnych powierzchni, takich jak drogi, dachy i chodniki, zmniejszając przenikanie wody do gleby i zwiększając ilość wody odprowadzanej do kanalizacji burzowej i innych zrzutów.

Znaczny wzrost poziomu wód w Jeziorze Wiktorii to zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Ponad 200 000 osób mieszkających tuż nad brzegami jeziora i rzek zostało przesiedlonych lub pozostawionych bez domów. Zniszczone zostały nieruchomości warte miliony szylingów ugandyjskich – od domów po duże kurorty nadmorskie.

Zanieczyszczona woda z jeziora wpłynęła także na ujęcia wody pitnej, jakość systemów sanitarnych, miejsca pomocy medycznej, drogi czy elektrownie. Charles Olaro, dyrektor ds. medycznych w Ugandyjskim Ministerstwie Zdrowia, stwierdził, że wylanie wód z jeziora może zwiększyć ryzyko wystąpienia chorób takich jak cholera, czerwonka, malaria i schistosomatoza.

Rwąca woda porywa za sobą także przybrzeżne rośliny i masy ziemi, które niszczą infrastrukturę wodną.

 

Co w niej pływa?

Zagrożeniem jest nie tylko podnoszący się poziom wody, ale głównie to, co w niej pływa. Mieszkańcy przybrzeżnych miejscowości z Kenii, Tanzanii i Ugandy wypuszczają do wody coraz więcej zanieczyszczeń. Pierwotnie okoliczne mokradła pozwalały naturalnie filtrować wodę, która później trafiała do jeziora, ale teraz na tych bagiennych terenach wzrósł poziom zanieczyszczeń – które prostą drogą trafiają do wód Wiktorii, grożąc zabiciem lokalnej przyrody.

Na początku lipca rząd centralny Ugandy zagroził zwolnieniem urzędników, którzy nie podjęli działań przeciwko ludziom stawiającym budynki mieszkalne w wrażliwych obszarach wokół jeziora, w tym  chronionych strefach mokradeł, jezior, rzek i rezerwatów leśnych.

Zgodnie z polityką ugandyjskiego Ministerstwa Wody i Środowiska można się osiedlać w odległości minimum 100 metrów od brzegów rzek, 30 metrów od terenów podmokłych i 200 metrów od brzegu jeziora. Kultywacja na stromych zboczach również musi zostać zatrzymana, aby ograniczyć erozję gleb i spływy ziemi z pagórkowatych obszarów do zbiorników wodnych.

Dora Byamukama, członkini parlamentu Ugandy we Wschodnioafrykańskim Zgromadzeniu Ustawodawczym (EALA), powiedziała, że kraje dzielące Jezioro Wiktorii mają podobne przepisy, ustanowione przez odpowiedni krajowy organ zarządzania środowiskiem każdego kraju w porozumieniu z EALA.
Niemniej jednak oczekuje się, że oddziaływanie ludzi na pogarszającą się sytuację w Jeziorze Wiktorii będzie kontynuowane, m.in. w wyniku wydobycia żwiru, leśnictwa czy rolnictwa.

– Zmiany klimatu stają się bardziej dotkliwe niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeśli nie powstrzymamy działalności człowieka wzdłuż brzegów jezior, rzek i rezerwatów leśnych, grozi nam katastrofa, na udźwignięcie której kraje afrykańskie nie mają środków – ostrzegł Revocatus Twinomuhangi z Wydziału Geografii, Geoinformatyki i Klimatu na Uniwersytecie Makerere w Kampali w Ugandzie.