Nie tak dawno temu, jedna z moich znajomych poprosiła mnie o pomoc przy wyborze jej pierwszego kawowego młynka. Naszą pierwszą rozmowę telefoniczną rozpoczęła od słów: ich jest tysiące i wszystkie wyglądają tak samo! Ok, trochę przesadzam, jako pierwsze pewnie usłyszałem „cześć". Jednak wniosek był następujący: wybór odpowiedniego młynka to zadanie trudniejsze niż jej się wydawało. 

Jednak jeśli przyjrzymy się bliżej dostępnym na rynku młynkom, szybko zobaczymy, że przede wszystkim dzielą się one na dwie grupy: żarnowe i nożowe. Te pierwszy wykorzystują mechanizm solidnie wykonanych żaren, które wciągają między siebie ziarna kawy i ścierają je na malutkie elementy. Te drugie, dzięki obracającym się z dużą prędkością nożom, tną ziarna na mniejsze części. To pierwszy i podstawowy podział, który w znakomitej większości przypadków wystarczy do wyboru waszego pierwszego młynka, ponieważ...

Młynki żarnowe są fajniejsze

Skąd ten wniosek? Istnieją trzy główne powody. Po pierwsze młynki nożowe w zasadzie uniemożliwiają regularne mielenie kawy. Oznacza to, że jeśli udało wam się zaparzyć pyszną kawę z konkretnie zmielonych ziaren, macie znikomą szansę, żeby to powtórzyć. Młynki nożowe działają w ten sposób, że im dłużej trzymamy je włączone, tym drobniej zmielą kawę. Problem polega na tym, że w samym procesie mielenia jest za dużo przypadku. A co jeśli inne ziarna będą bardziej miękkie? Albo gdy inaczej ułożą się w pojemniku z nożami? Za każdym razem kawa będzie smakować inaczej. Po drugie wysoka prędkość pracy noży wiąże się też z wytwarzaniem dużej ilości ciepła, które niezbyt dobrze wpływa na mieloną kawę. Po trzecie, młynki nożowe zwykle są tak głośne w pracy, że zapewniają solidną i nieprzyjemną pobudkę, jeszcze przed pierwszym łykiem kawy. Same okropności. 

Na drugim biegunie znajdują się młynki żarnowe, które biją nożowych konkurentów na głowę. Ich praca jest cichsza, a wiele osób codziennie ręczne mielenie kawy traktuje jako kilka minut swobodnej medytacji. Urządzenia żarnowe pozwalają także bardzo skrupulatnie regulować drobność zmielenia kawy (owiane legendą młynki Comandante umożliwiają ustawienie jednego z kilkudziesięciu stopni mielenia) i utrzymywać ją pomiędzy parzeniami. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Comandante Grinder (@comandantegrinder) Kwi 30, 2020 o 5:06 PDT

Czy młynek naprawdę zmienia tak wiele?

Tak. Jestem gotowy zaryzykować stwierdzenie, że dobrze zmielona kawa jest najważniejszym elementem całego parzenia. Dlaczego? Bo wszystko inne da się zrekompensować. Moim zdaniem dobrze zmielona kawa ze średniego ekspresu będzie smakować zdecydowanie lepiej niż napar z „mercedesa" wśród ekspresów, ale zrobiony z kawy rozdrobnionej w słabym młynku. 

Jak rozpoznać dobry młynek? To proste – spójrzcie na kawę, którą rozdrabnia. W sytuacji idealnej, niezależnie od ustawień grubości, wszystkie zmielone kawałki będą takiej samej wielkości. Dokładnie takiej samej. Od młynków wysokiej jakości możemy oczekiwać naprawdę wysokiej precyzji. W telegraficznym skrócie – kawa to cząstki ziaren rozpuszczone w wodzie.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez TIMEMORE Coffee (@timemorecoffee) Lis 2, 2020 o 3:27 PST

Wyobraźcie sobie, że do dwóch takich samych szklanek z wodą wsypujecie: trzy łyżki cukru do jednej i jedną cukrową „kostkę" wielkości piłki golfowej do drugiej. Później czekacie dokładnie 60 sekund i rzucacie okiem na zawartość obu naczyń. Cukier w szklance z duża kostką nie rozpuścił się do końca, a w drugiej w zasadzie go nie widać? To dowód, że stopień zmielenia ma wpływ na rozpuszczanie, a od takiego wniosku do różnicy między pyszną kawą, a „lurą" już niedaleko.