Kosztujące blisko 100 tys. jenów (3,5 tys. zł) maski są wiernymi kopiami twarzy osób, które jako wybrane spośród 100 kandydatów sprzedały prawo do jej używania za 40 tys. jenów (1400 zł) japońskiemu artyście Shuhei Okawarze.

Rok po wybuchu pandemii koronawirusa przyzwyczailiśmy się już do widoku ludzi ukrywających się za maskami, ale w tym przypadku nie otrzymując w zamian żadnej ochrony przez wirusem przyjmujemy – nawet nieformalnie – tożsamość innej osoby. Choć brzmi to trochę jak wyrwane ze scenariusza gry Cyberpunk 2077, to stworzone z kompozytu wielu zdjęć i wydrukowane na drukarce 3D, maski są dostępne tu i teraz.

- Sklepy z maskami w Wenecji raczej nie sprzedają czy kupują twarzy. Ale jest to coś, co może wydarzyć się w świecie fantazji – Okawara wyjaśnił w rozmowie z agencją Reuters. Dodał, że doprowadzenie takiej wizji do rzeczywistości wydało mu się czymś z gruntu zabawnym.

Artysta sprzedaje maski w swoim tokijskim sklepie Kamenya Omote. Tłumaczy, że w większości przypadków takimi akcesoriami nie są zainteresowani ludzie „potrzebujący maski z konkretnego powodu”, a raczej kolekcjonerzy nietypowych dzieł sztuki użytkowej. Okawara zapowiedział, że z czasem poszerzy asortyment o nowe twarze. Chętnych, by je sprzedać, nie brakuje.