Tamtejsze ministerstwo zdrowia ogłosiło start dwutygodniowego programu pilotażowego z udziałem 100 osób. Zbiegło się to w czasie z wydłużeniem obowiązujących restrykcji nałożonych na przybywających. Jeżeli eksperyment się powiedzie, przybywający na lotnisko Ben Guriona będą po uzyskaniu negatywnego wyniku testu na COVID-19 mogli uzyskać obrączkę.

Łączące się z domowym odbiornikiem przez bluetooth (smartfon będzie rejestrował wszelkie zmiany w położeniu) obrączki firmy SuperCom wyposażone są w czujniki GPS. Pozwolą określić położenie noszącego i mają zastąpić klasyczne „trzymanie pod kluczem”. „Ozdobę” nosić będzie można albo na nadgarstku, albo na nodze – nad kostką. Według komunikatu przekazanego mediom przez urzędników, obrączka „ma być skuteczną alternatywą wychodzącą z potrzeby ograniczenia szkód dla wolności osobistej”.

Program mający promować technologię w służbie dla zdrowia publicznego bardzo mocno przypomina dość podobny program w ofercie SuperCom dotyczący aresztu domowego. Firma tak znajduje się w trakcie drugiego roku z przewidzianego na 4,5 roku kontraktu z władzami Estonii, gdzie bardzo podobna technologia z obrączkami służy monitorowaniu 200 osób skazanych na areszt domowy.

Tymczasem w Izraelu aż do 9 marca obowiązywać będzie przymus kierowania przybywających do Izraela na kwarantannę do rządowych hosteli. Trwać ona ma, jak dotąd 14 dni lub 10 dni dla tych, którzy w jej trakcie uzyskają dwa negatywne wyniki testów. Podróżni zaszczepieni dwoma dawkami szczepionki lub ozdrowieńcy, będą mogli uniknąć kwarantanny, jeżeli do Izraela przyjadą z negatywnym wynikiem testu wykonanego tuż przed przybyciem i drugi negatywny wynik uzyskają z testu wykonywanego na lotnisku.

Inne osoby mogące liczyć na specjalne traktowanie i uniknięcie przymusowej kwarantanny to dzieci podróżujące samotnie, osoby starsze i kobiety ciężarne. Od 25 stycznia większość punktów granicznych z Izraelem zostało zamkniętych. Poza kilkoma szczególnymi połączeniami na lotnisku Ben Guriona nie lądują też żadne cywilne maszyny.

Władze Izraela boją się ściągnięcia na swoje terytorium nowych odmian SARS-CoV-2, jak było to z wariantem brytyjskim, który obecnie odpowiada za połowę wszystkich nowych przypadków infekcji.