13-latka opuściła dom w wiosce Pakaria w dystrykcie Lakhimpur Kheri w piątek po południu na przerwę na toaletę na pobliskich polach – powiedział Sandeep Kumar, młodszy oficer policji w Uttar Pradesh. Kiedy nie wróciła, rodzina zaczęła poszukiwania. Ciało nastolatki znaleziono na polu trzciny cukrowej.

Zamordowana nastolatka pochodziła z rodziny dalitów, czyli najniższej subkasty w hinduskim systemie kastowym, której członków do niedawna uważano za „niedotykalnych”. Po śmierci dziewczynki aktywiści na rzecz praw kobiet i praw człowieka oznajmili, że brutalne przestępstwo odzwierciedla klimat strachu panujący w indyjskim społeczeństwie. Szczególnie podsycany przez hinduski rząd nacjonalistyczny – twierdzą.

Sandeep Kumar odmówił odpowiedzi na pytanie, czy zbrodnia popełniona na 13-latce ma tło kastowe i czy dziewczynka została napadnięta, bo była dalitką. – Śledztwo wciąż trwa – powiedział.

Chandrashekhar Azad, działacz na rzecz praw dalitów, powiedział, że prześladowanie przedstawicieli tej grupy osiągnęło poziom szczytowy pod rządami partii Bharatiya Janata i premiera Narendry Modiego.

Nasze córki nie są bezpieczne, nasze domy nie są bezpieczne, wokół nas panuje atmosfera strachu” – napisał Azad na Twitterze.

Lokalna policja poinformowała, że w związku ze śmiercią 13-latki zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy mieszkali w tej samej wiosce, co zamordowana. Po sekcji zwłok, która wykazała, że dziewczynka została uduszona i zgwałcona, mężczyznom postawiono dodatkowo zarzut dokonania zbiorowego gwałtu.

Policja zaprzecza, jakoby ciało dziewczyny zostało dodatkowo okaleczone bądź zbezczeszczone, jak podają niektóre lokalne media. 

Indyjski system kastowy został oficjalnie zniesiony w 1950 roku, ale licząca 2000 lat hierarchia społeczna narzucona ludziom od urodzenia, nadal obowiązuje w wielu aspektach życia. System kastowy kategoryzuje Hindusów, określając na podstawie kasty ich urodzenia – miejsce w społeczeństwie, rodzaj możliwych do wykonywania prac, czy to, kogo mogą poślubić.

Społeczne tabu

Wiadomość o śmierci 13-latki nie pozostała bez echa. W całych Indiach wywołała falę oburzenia. Podniosły się też głosy przeciwko przemocy wobec kobiet.

Z danych indyjskiego National Crime Records Bureau wynika, że w 2018 r. zgłoszono w kraju ponad 33 000 przypadków domniemanego gwałtu. To ponad 90 przypadków dziennie. Jednak eksperci twierdzą, że rzeczywista liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa, z powodu wstydu związanego z napaścią na tle seksualnym i barier społecznych, na jakie napotykają ofiary.

„Bezlitosne zabójstwo i gwałt na dziewczynie w Lakhimpur Kheri to incydent, który wstrząsnął ludnością” – napisał w niedzielę na Twitterze Akhilesh Yadav, były minister stanu Uttar Pradesh i członek opozycyjnej partii Samajwadi.

W przeciwieństwie do poprzednich głośnych przypadków gwałtów, zabójstwo 13-latki nie wywołało masowych protestów ulicznych, częściowo z powodu epidemii Covid-19 szalejącej w Indiach.

Zdaniem działaczy na rzecz praw kobiet w Indiach napaście na tle seksualnym jeszcze do niedawna były traktowane głównie jako kwestia społeczna i kulturowa, niż naruszenie prawa czy tym bardziej przestępstwo, ponieważ istniejące przepisy nie chronią kobiet.

Pierwsze, choć wciąż nie wystarczające poprawki w przepisach dotyczących gwałtów wprowadzono w 2012 roku po brutalnym zbiorowym gwałcie i morderstwie 23-letniej studentki w New Delhi. Kolejne zapisy  zostały przyjęte w 2018 r. po głośnym gwałcie i zabójstwie 8-letniej dziewczynki.

Znowelizowana ustawa wydłużyła kary pozbawienia wolności dla sprawców i wprowadziła karę śmierci w przypadkach, gdy ofiara ma mniej niż 12 lat. Nowe prawo często jednak nie jest egzekwowane, a ofiary gwałtów wciąż boją się zgłaszać na policję.