- Przychodząca na świat dziewczynka długo musi czekać, aż ktoś nada jej imię. Gdy nadchodzi jej ślub, jej imienia nie ma na zaproszeniu. Gdy choruje, jej imienia nie ma na recepcie od lekarza. Gdy umiera, jej imienia nie ma ani na akcie zgonu ani na nagrobku – Mahjooba Nowrouzi, dziennikarka BBC Afghan, tłumaczy wagę podpisu jakim prezydent  Ashraf Ghani wprowadził w życie przepis uchwalony przez parlament Afganistanu. 

Do tej pory prawo tego kraju dopuszczało jedynie imię ojca na dokumencie tożsamości kobiety. Używanie publiczne imienia kobiety jest bardzo źle odbierane, szczególnie w najbardziej tradycyjnych kręgach tego społeczeństwa. Jest ono wręcz postrzegane jako forma obrazy.

Wiele kobiet boleśnie odczuło łamanie tego tabu gdy próbowały np. wykupić receptę w aptece posługując się swoim imieniem. Zmienić tę sytuację próbowali twórcy kampanii społecznej wymierzonej w celebrytów a posługującej się w internecie #WhereIsMyName.

Biorąc pod uwagę, że w jedynie ok. 7 proc. społeczeństwa ma stały dostęp do sieci, to potrzeba było przekonać właśnie tych najbardziej znanych by pojawiając się w ogólnodostępnych mediach mogli promować tę kontrowersyjną dla wielu Afgańczyków ideę, że kobieta ma prawo używać własnego imienia.

- Nie mamy wątpliwości, że nasze zwycięstwo jest konsekwencją nieprzerwanej i upartej akcji promowania konieczności wprowadzenia tych zmian. Rząd stanął przy kobietach, podobnie prezydent. I za to należą się im podziękowania – powiedziała BBC twórczyni kampanii, Laleh Osmany.

W komunikacie dla prasy, dział prawny gabinetu prezydenta określił decyzję o włączeniu imienia matki do dokumentu tożsamości dziecka jako ”wielki krok naprzód w kierunku równouprawnienia kobiet i sposób na realizację ich praw”.

Maryam Sama, posłanka z Kabulu wspierająca społeczną inicjatywę prowadzoną przez Laleh Osmany oddała na Twitterze hołd jej jak i innym afgańskim aktywistkom. – Nasz wysiłek opłacił się – napisała.

 

 

Naturalnie decyzja władz kraju spotkała się z krytyką ze strony konserwatywnej części społeczeństwa. Pojawiły się też obawy, że sukces może być krótkotrwały i wkrótce zatwierdzona przez prezydenta decyzja może zostać wycofana jako element ugodowy w ramach prowadzonych właśnie rozmów pokojowych z Talibami.