Autor filmu natknął się na tajemniczą substancję podczas przechadzki po nowohuckim Lesie Mogilskim. Początkowo wziął ją za grzyba, a dokładniej – kisielnicę przeźroczystą, którą można spotkać na gnijącym drewnie. Okazało się jednak, że nie miał racji.
 

Przyrodnicy twierdzą, że to nie może być grzyb

"Myślałem, że to grzyb – kisielnica przeźroczysta. Niestety, myliłem się. W sumie to sam nie wiem, co to jest. Chyba nikt do końca nie wie. Co prawda na internatach tego świata [pisownia oryginalna] można poczytać o podobnych znaleziskach, ale nikt nie jest do końca w 100% pewnym, co to może być. Teorii jest dużo. Coś odzwierzęcego? Coś z kosmosu? Jakiś grzyb? Coś… po prostu coś o dziwnym wyglądzie i galaretowatej strukturze" – napisał autor wideo pod swoim filmem (pisownia oryginalna). Mężczyznę zastanawiają również małe czarne kuleczki, które również znalazł w miejscu galaretowatej substancji.

Zobacz "Pwdre Ser, kosmiczna galaretka – 06.01.2021, Nowa Huta Kraków”:


Po tym, jak właściciel kanału skontaktował się z przyrodnikami, którzy raczej sceptycznie podchodzą do teorii, że substancja jest grzybem, internauci szybko podłapali tajemniczą zagadkę, a wielu z nich skłania się ku bardzo mało prawdopodobnej teorii, iż dziwna leśna galareta to skutek “upadków gwiazd”. 

"Kisielnica przeźroczysta rośnie na obumarłym drewnie drzew liściastych. Nasze znalezisko leżało, tak leżało – bo nie rosło, nie było niczym i w żaden sposób przytwierdzone do podłoża, leżało bezpośrednio na ziemi, na liściach i na drzewie na czarnym bzie" –  analizował  na swoim profilu sytuację twórca nagrania. Dwa tygodnie później znalazł jednak rozwiązanie galaretowatej zagadki w zagranicznych mediach  i umieścił je w komentarzu pod swoim filmem (pisownia oryginalna).

 

Tajemnicza galareta to produkt uboczny niecnych czynów w świecie zwierząt

Według duńskiego artykułu z 2015 roku, który umieścił na swoim kanale znalazca dziwnej substancji, meduzowata galareta to nic innego, tylko produkt uboczny dramatycznej sytuacji w świecie zwierząt. Wypowiadająca się w tekście przewodniczka Duńskiej Agencji Przyrody w Storstrøm Marie Roland, wyjaśnia, jak powstaje enigmatyczna galareta.

Według specjalistki substancja podobna do galaretki pojawia się, gdy drapieżne ptaki, takie jak myszołowy lub krogulce, pożerają żabi skrzek, czyli zapłodnione jaja otoczone warstwą śluzu, który pod wpływem wilgoci pęcznieje, by chronić je przed nadmiernym kontaktem z wodą. To samo jednak dzieje się ze śluzem, gdy skrzek wyląduje w żołądku drapieżnego ptaka. Zanim to nastąpi, zwierzę może odczuwać ból brzucha, więc zmusza się do wymiotów, wydalając z siebie napęczniały śluz i pojedyncze jajeczka, które potem możemy spotkać na leśnym poszyciu.

Sytuacja, którą sfilmował mężczyzna w nowohuckim lesie, jest więc tylko dowodem na to, jak słabo znamy jeszcze naszą planetę i że nadal potrafi nas zaskakiwać.