Aferę ujawnił chiński bloger Lizhonger – podaje serwis What’s On WEIBO. Założył fałszywe konto, na którym podszył się pod młodą dziewczynę. Następnie postanowił dołączyć do grupy „Shanghai Female Socialite” na platformie WeChat. A nie było to proste, bo żeby zostać członkiem – czy raczej członkinią –grupy należało najpierw wpłacić „wspisowe” w wysokości 500 juanów (ok. 290 złotych) oraz przedstawić dowód, że jest się w posiadaniu 100 000 juanów oszczędności. Jak przyznał bloger – sfałszowanie takiego „dowodu” nie było trudne.

Lizhonger o istnieniu tajnej „luksusowej” grupy dowiedział się od jednego ze swoich czytelników i postanowił sprawdzić, czy zasłyszane plotki są prawdziwe. Przez dwa tygodnie pozostawał na grupie, gromadząc dowody na to, jak działają jej użytkowniczki.

Na czacie, który zgodnie z opisem opiera się na trzech filarach – młodości, modzie i pieniądzach – bogate mieszkanki Szanghaju miały wymieniać się nowinkami ze świata mody, zdjęciami z luksusowych zakupów i wiadomościami o bogatych „kawalerach do wzięcia”. Tymczasem – jak odkrył Lizhonger – członkinie grupy w rzeczywistości nie należały do zbyt zamożnych, ale bardzo starały się sprawiać takie wrażenie. Większość rozmów dotyczyła sposobów na to, by wyglądać na bogate. Dziewczyny zrzucały się na wynajem pokoju w luksusowym hotelu, na wypożyczenie samochodu najwyższej klasy, czy nawet na podwieczorek w Ritz.

W tym ostatnim przypadku koszty posiłku przeznaczonego dla dwóch osób podzielono na sześć użytkowniczek, a dzięki temu każda z nich mogła zaliczyć luksusową sesję i kilka ujęć zamieścić na Instagramie. Bloger-demaskator zamieścił całość rozmowy na swoim profilu, dzięki czemu ujawnił nawet, że dziewczyny, które jako pierwsze zasiadły do podwieczorku obiecały, że nie skosztują jedzenia, żeby dobrze prezentowało się na kolejnych zdjęciach.

 

 

Jeszcze więcej chętnych zgłosiło się do wspólnego wynajęcia pokoju w hotelu Ritz. Tu koszt – 3000 juanów – podzielono na 15 osób. Koszt za wynajem pokoju w hotelu Bvlgari Szanghaj został podzielony na 40 osób, a koszt wypożyczenia białego Ferrari na jeden dzień – na 60 osób.

Ale nie tylko tak luksusowe dobra trafiały do podziału. Członkinie grupy wymieniały się też – także wypożyczoną – designerską torebką tak, aby każda mogła „zabłysnąć” nią w trakcie randki z ukochanym., a nawet zrzuciły się na używane rajstopy marki Gucci, którymi następnie też się wymieniały.

 

 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez anna yip (@annayips) Wrz 8, 2020 o 7:17 PDT

 

Lizhonger porównał „Shanghai Female Socialite” do serwisu oferującego luksusowe zakupy grupowe. Po tym, jak do sieci wyciekły zapisy rozmów z grupy, zrobiło się o niej bardzo głośno. Z jednej strony użytkowniczki są krytykowane za udawanie i sztuczne nadmuchiwanie swojej popularności, z drugiej – krytykowane są mechanizmy rządzące w sieci, a szczególnie na Instagramie.

Tym bardziej, że udawania bogatych okazuje się opłacalne. Zdjęcie w hotelu Ritz lub za kierownicą białego Ferrari – nawet jeśli nie przejechałeś nim nawet 100 metrów – pozwala zgromadzić tysiące polubieni i nowych obserwujących. A liczba followersów ma wymierne przełożenie na zarobki influencera. Im więcej fanów, tym większe stawki za zdjęcie.

Firma HopperHQ opublikowała zestawienie najlepiej zarabiających gwiazd Instagrama w 2019 roku. Pierwsze miejsce zajęła Kylie Jenner, którą w momencie tworzenia raportu obserwowało 141 mln użytkowników. Za jeden wpis na swoim profilu Jenner zgarniała 1,266 mln dolarów. Na podium znalazła się także Ariana Grande – 160 mln obserwujących i 996 tys. dolarów za post, oraz Cristiano Ronaldo – 176 mln obserwujących i 975 tys. dolarów za wpis.