Erupcje wulkanów wpływają na życie nie tylko mieszkańców zagrożonych okolic. Dobrze pamiętamy, że po wybuchu Eyjafjallajökull na Islandii w 2010 r. niemal nad całą Europą wstrzymano ruch lotniczy. Chmury pyłów i sadzy to też większe ryzyko zachorowania na infekcje układu oddechowego. Według najnowszych badań erupcje wulkanów mogły również przyczynić się do upadku chińskich dynastii.

Erupcje wulkanów a chińskie dynastie

Katastrofa klimatyczna to jeden z największych problemów współczesnej cywilizacji. Co prawda ludzie od lat borykają się z anomaliami pogodowymi, ale wcześniej dochodziło do nich w naturalny sposób. Naukowcy z Uniwersytetu Rutgersa za przykład podają erupcje wulkanów. Potężne wybuchy generują chmury, które na rok lub dwa częściowo blokują światło słoneczne. Taki powtarzający się scenariusz w Azji miał doprowadzać do klęski urodzaju.

Wybuchające wulkany emitują do atmosfery miliony ton dwutlenku siarki. Powstałe w ten sposób chmury odbijają światło słoneczne, obniżając w ten sposób średnią temperaturę Ziemi. Skutki takiej anomalii to nie tylko przyspieszona degradacja gruntów rolnych, ale też śmieć zwierząt gospodarskich.

– Jako pierwsi wykazaliśmy, że w ciągu ostatnich 2000 lat do upadków chińskich dynastii dochodziło częściej po erupcji wulkanów – komentuje Alan Robock, profesor biologii na Uniwersytecie Rutgersa i współautor badań.

Podkreśla jednak, że zależności między tymi wydarzeniami są bardzo złożone. W czasie wojen i konfliktów dynastie są bardziej podatne na upadek. Klimat wpływał na uprawy, a głodni ludzie byli skłonni do kłótni. Tak zamyka się wulkaniczne koło.

Autorzy badań opublikowanych na łamach czasopisma „Communications Earth & Environment” przeanalizowali 156 erupcji, do których doszło w latach 1 – 1915. Zebrane dane porównali z informacjami o 68 chińskich dynastiach i ich działaniach wojennych w latach 850 – 1911. Oczywiście erupcje destabilizujące klimat nie były jedynym powodem kryzysów politycznych. Naukowcy wskazują również na słabe przywództwo, korupcję administracji oraz presję demograficzną.

Erupcje odnotowane w XX i XXI wieku były mniejsze od tych z czasów cesarskich. Mimo to badacze sugerują, że wybuchy wulkaniczne mogły doprowadzić do wielkiej suszy i klęski głodowej w Sahelu. Wówczas 250 tys. ludzi zmarło, a 10 milionów było zmuszonych do ucieczki ze skrajnie zmarginalizowanego gospodarczo regionu. Przyszłe erupcje podobnie mają mieć silny wpływ na rolnictwo w niektórych najbardziej zaludnionych miejscach na świecie.

Wulkany w Polsce

Wulkany wielu turystom kojarzą się najczęściej z Islandią lub Włochami. Słusznie, bo tam gejzery nadal są aktywne i mogą stanowić realne zagrożenie dla mieszkańców. Nie wszyscy wiedzą jednak o tym, że w Polsce również nie brakuje wulkanów, a przynajmniej śladów po nich. To dlatego, że są wygasłe od milionów lat. Gdzie ich szukać? Na przykład w Krainie Wygasłych Wulkanów, w Górach Kaczawskich. Pozostałości po wybuchowej historii znajdziemy też między innymi w Gorcach, Beskidach czy Pieninach.

Gwoli przypomnienia, Śnieżka nie jest wulkanem i nigdy nim nie była. Ze względu na ukształtowanie najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów bywa błędnie porównywany właśnie do wygasłego wulkanu. Prawdą jest za to, że miliony lat temu lawę wystrzeliwały szczyty znane dziś jako Wilcza Góra, Ostrzyca Proboszowicka czy Czartowska Skała.

Wulkan Etna

Etna to największy i najbardziej znany czynny wulkan w Europie. W 2021 r. naukowcy zarejestrowali około 50 epizodów jego aktywności. W efekcie urósł o 17 m i obecnie mierzy 3357 m. Wulkan Etna to też jeden z symboli Sycylii. Co ciekawe, w spokojniejszych okresach turyści mogą wspiąć się na jego wierzchołek. To okazja nie tylko do zobaczenia z bliska krateru, ale też panoramy malowniczej okolicy. W 2013 r. Etna została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Źródło: „Communications Earth & Environment”