O istnieniu tej planetoidy dowiedzieliśmy się zaledwie trzy dni temu. 13 marca odkryto, że w stronę Ziemi zmierza niewielki obiekt. Planetoida została oznaczona jako 2023 EY. Ma wielkość domu.

Dzisiaj przelatuje w pobliżu naszej planety. Ma znajdować się bardzo blisko niej. Minimalna odległość między globem a planetoidą wynosi tylko 239 tys. km. Tym samym obiekt ten znajdzie się znacznie bliżej Ziemi niż Księżyc. Nasz naturalny satelita oddalony jest od nas o 384 tys. km.

Nie ma ryzyka zderzenia

Chociaż planetoida 2023 EY przelatuje bardzo blisko Ziemi, nie ma się czego obawiać. Nie istnieje niebezpieczeństwo, że dojdzie do zderzenia. A nawet jeśli by istniało, zagrożenie pojawiłoby się tylko lokalnie i nie byłoby duże. Planetoida ma bowiem tylko 16 m długości. Czyli wielkość zbliżoną do meteoru czelabińskiego, który pojawił się nad Uralem w 2013 roku.

W momencie wejścia w atmosferę Ziemi meteor czelabiński miał średnicę 17–20 m. Później, zbliżając się do granicy troposfery, zaczął rozpadać się na mniejsze kawałki. Wywołał falę uderzeniową, która uszkodziła kilka tysięcy budynków.

Warto jednak zwrócić uwagę, że meteor czelabiński nie został wykryty przed pojawieniem się na niebie. Dziesięć lat temu był zbyt mały, by udało się go wyłapać. Nadleciał też od strony Słońca, co utrudniło wcześniejsze zaobserwowanie go.

Planetoida niewidoczna gołym okiem

W przypadku 2023 EY nie ma ryzyka, że obiekt wejdzie w atmosferę Ziemi. Jest też zbyt mały, by dało się go dostrzec gołym okiem. Jego obserwacja była możliwa tylko z pomocą teleskopów.

Planetoida 2023 EY należy do tzw. obiektów bliskich Ziemi z grupy Apollo (ang. Apollo Near-Earth Object, Apollo NEO). Dotychczas znamy ponad 17 tys. planetoid tego rodzaju. Nazwa grupy pochodzi od planetoidy 1862 Apollo, odkrytej w latach trzydziestych poprzedniego wieku.

To planetoidy, których orbita jest większa niż okołosłoneczna orbita, po której krąży Ziemia. Ale które jednocześnie mogą się bardzo zbliżać do Słońca – przecinając nie tylko naszą orbitę, ale również orbity Wenus czy nawet Merkurego.

System wczesnego ostrzegania przed planetoidami

Planetoida została wykrywa dzięki systemowi ATLAS (Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System). To system wczesnego ostrzegania przed planetoidami, który działa w ramach Instytutu Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego. Został uruchomiony przez NASA w 2015 r.

Obecnie ATLAS składa się z czterech teleskopów. Dwa znajdują się na Hawajach, jeden w Republice Południowej Afryki, a jeden w Chile. Wspólnie raz na dwadzieścia cztery godziny dokonują przeglądu całego nieba. Planetoida 2023 EY została wykryta dzięki obserwatorium Sutherland Observing Station, znajdującemu się w RPA.

Czy jesteśmy gotowi na uderzenie planetoidy?

Dotychczas dzięki systemowi ATLAS dowiedzieliśmy się o istnieniu 700 planetoid. Żadna z nich nie zbliżyła się do naszego globu na tyle, by istniało ryzyko zderzenia. Jednak nie jest wykluczone, że w naszą stronę może już lecieć planetoida, która ma szansę uderzyć prosto w nas. Niedawno poinformowano np. że w 2046 roku w okolicach Ziemi pojawi się planetoida.

Celem ATLASA jest wykrycie takich obiektów jak najwcześniej. Najlepiej lata lub nawet dekady przed potencjalnym zderzeniem. Wówczas będziemy mogli wykorzystać inne opracowywane technologie – takie jak testowany na jesieni DART – by zapobiec katastrofie.

Co ciekawe, także dziś na minimalny dystans zbliżą się do nas jeszcze dwie inne planetoidy. Jedna, wielkości autobusu, znajdzie się 2 mln km od naszego globu. Druga, wielkości wieżowca, będzie oddalona od Ziemi o 4 mln km. Informacje o planetoidach, które znajdują się najbliżej Ziemi, można znaleźć na specjalnej stronie NASA Asteroid Watch.


Źródła: Science Alert, space.com.