„Według badań opublikowanych w poniedziałek, chińskie władze przeprowadzają przymusową sterylizację kobiet w ramach kampanii na rzecz ograniczenia wzrostu populacji mniejszości etnicznych w zachodnim regionie Xinjiang (inaczej Sinciang)” – podaje „Guardian”.

Badania oparte zostały na oficjalnych danych pochodzących z regionu, dokumentach rządowych znalezionych m.in. w chińskiej sieci, oraz wywiadów z kobietami wywodzącymi się z mniejszości etnicznych. Adriana Zenz, niemiecki antropolog znany z badań nad obozami reedukacji Xinjiang, mówi, że kobietom z mniejszości etnicznych grozi m.in. umieszczenie w obozach internowania, jeśli odmówią przerwania ciąży przekraczającej tzw. „kwoty porodowe”.

Według raportu nawet kobietom, które miały mniej niż dozwolone prawem dwoje dzieci, zostały przymusowo podane domaciczne środki antykoncepcyjne. Niektóre kobiety w rozmowach z Zenzem twierdziły, że zostały zmuszone do poddania się zabiegowi sterylizacji.

Byłe więźniarki obozów twierdziły z kolei, że otrzymywały zastrzyki, po których dochodziło do wstrzymania miesiączki lub pojawienia się nieregularnych krwawień – objawów charakterystycznych dla działania środków antykoncepcyjnych.

Dokumenty rządowe badane przez Zenza wykazały również, że kobiety w niektórych społecznościach wiejskich w regionie poddawane były częstym obowiązkowym badaniom ginekologicznym, a co dwa miesiące musiały przeprowadzać testy ciążowe, które otrzymywały od lokalnych urzędników ds. zdrowia.

Masowe pranie mózgów

Zenz odkrył, że wzrost liczby ludności w regionie Xinjiang, w których żyją głównie mniejszości etniczne, spadł poniżej średniego poziomu w latach 2017-2018. Rok po tym, jak oficjalnie odnotowany wskaźnik sterylizacji w regionie gwałtownie przekroczył średnią krajową w 2016 roku.

Ujgurscy aktywiści twierdzą, że Chiny wykorzystują obozy dla internowanych do przeprowadzenia masowej kampanii prania mózgu, mającej na celu wykorzenienie ich odrębnej kultury i tożsamości islamskiej.

„Ustalenia te budzą poważne obawy, czy polityka Pekinu w Xinjiang pod fundamentalnymi względami może być określona jako demograficzna kampania ludobójstwa” – napisał Zenz w raporcie.

 

Żądają międzynarodowego śledztwa

Międzyparlamentarny sojusz w sprawie Chin (Inter-Parliamentary Alliance on China – IPAC), grupa parlamentarzystów z Ameryki Północnej, Europy i Australii z różnych partii politycznych, w poniedziałkowym oświadczeniu zapowiedziała, że będzie naciskać na przeprowadzenie dochodzenia w sprawie przestępstwa przeciwko ludzkości lub ludobójstwa w Xinjiang.

IPAC powstało z misją przeciwstawienia się „wyzwaniom wynikającym z obecnego postępowania i przyszłych ambicji Chińskiej Republiki Ludowej”.

Raport oparty na badaniach Zenza nad obozami reedukacyjnym, był wcześniej cytowany przez ekspertów z panelu ONZ badającego funkcjonowanie obozów. Nowe ustalenia skłoniły  międzynarodową grupę prawodawców do wezwania do przeprowadzenia śledztwa ONZ w sprawie chińskiej polityki w tym regionie.

Ten ruch prawdopodobnie rozwścieczy Pekin, który w poniedziałek tuż po opublikowaniu raportu nazwał zarzuty „bezpodstawnymi”. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zhao Lijian zaatakował media za podawanie „fałszywych informacji” na temat kwestii związanych z regionem mówiąc, że Xinjiang jest „harmonijny i stabilny”.

Przedstawiciele Światowego Kongresu Ujgurów stwierdzili, że ​​raport pokazuje „ludobójczy element polityki KPCh [chińskiej partii komunistycznej]” i wezwali w oświadczeniu do podjęcia międzynarodowych działań w celu zmierzenia się z Chinami.

Chiny od lat oskarżane są o zamknięcie ponad miliona Ujgurów i przedstawicieli innych mniejszości – głównie muzułmańskich – w tzw. obozach reedukacyjnych. Pekin opisuje obiekty jako „ośrodki szkolenia pracy” mające na celu zniechęcenie ludzi do terroryzmu, po fali przemocy za którą obwiniano separatystów.