Żuk gnojarz i foka przecierają szlak w „zwierzęcej astronomii"

Pewnej bezksiężycowej nocy, Marie Dacke i Eric Warrant, specjaliści od widzenia zwierząt z Uniwersytetu w Lund w Szwecji, obserwowali nocne żuki gnojowe, na afrykańskiej sawannie, jak toczyły gigantyczne kule nawozu. Żuki wydawały się być w stanie toczyć kule nadzwyczaj prosto, mimo że nie miały żadnych wyraźnych punktów orientacyjnych, do których mogłyby się odnieść. „ Na początku myśleliśmy, że może używają do orientacji światła naszych kamer" - powiedziała dr Dacke. „Byliśmy naprawdę zdezorientowani". Potem naukowcy zdali sobie sprawę, że żuki korzystały ze światła Drogi Mlecznej! Po tym, jak żuk gnojowy przybywa na kupę gnoju, mozolnie buduje kulę z nawozu większą od siebie. Następnie wspina się na nią i kręci się dookoła, skanując niebo ponad nim.  Na skutek złożonego charakteru oczy żuka gnojarza, gwiazdy wyglądają jak plamy, a nie punkty światła. Ale te same oczy są bardziej wrażliwe niż nasze, na przyćmione obiekty, takie jak delikatny zarys Drogi Mlecznej. Po skanowaniu nieba, żuk toczy swoją kulę w linii prostej z dala od kupy gnoju przez kilka minut, na przypadkowym kursie. (To wydaje się minimalizować prawdopodobieństwo, że dwa żuki spotkają się, co często prowadzi do walki). Dr Dacke odkrył, że żuki wydają się utrzymywać na prostej drodze, sprawdzając czy widok Drogi Mlecznej, w kierunku której zmierzają, wciąż pasuje do wcześniejszego obrazu referencyjnego jaki zapamiętały. Naukowcy tacy jak dr Dacke podejrzewają, że znaczna część świata zwierząt może czasami nawigować przy użyciu światła gwiazd. Takie badania rodzą nowe, trudne pytania: Czy zwierzęta widzą gwiazdy? Czy potrafią się nimi posługiwać? 

Inny naukowiec, Guido Dehnhardt, biolog morski pracujący obecnie na Uniwersytecie w Rostock w Niemczech, badał sposób, w jaki ssaki morskie orientują się w terenie. Dr Dehnhardt i jego kolega Björn Mauck wysnuli hipotezę, że gdyby foki potrafiły rozróżniać gwiazdy, mogłoby to pomóc wyjaśnić, w jaki sposób zwierzęta te są w stanie pokonywać długie pływanie po pozbawionych innych punktów orientacyjnych, morzach. Aby sprawdzić ewentualne umiejętności astronawigacji fok, dr Mauck wymyślił dwa eksperymenty, które należą do najbardziej entuzjastycznych i pełnych zachwytu eksperymentów w historii nauki. Najpierw zespół skonstruował swój, nazwijmy to... „fokoskop” bo chyba tak, z przymrużeniem oka można przetłumaczyć z angielskiego „seal-o-scope” jak oryginalnie nazywał się ten swoisty teleskop dla fok. Była to prosta tuba bez soczewki, przez którą obiekt badań - foka o imieniu Nick mogła oglądać nocne niebo. Eksperyment polegał na tym, że zwierzę zostało wytrenowane do tego, by  naciskać zainstalowaną przy „fokoskopie” klapkę, gdy w tubie pojawiały się jasne punkty, takie jak Wenus, Syriusz i Gwiazda Polarna; foka nie mogła zobaczyć wielu słabych gwiazd tak jak człowiek, ale jak ustalili badacze, mnóstwo możliwych niebiańskich punktów orientacyjnych wciąż było dla niej dostępnych.

Co dwie foki, to nie jedna

Następnie dr Mauck zbudował coś jeszcze większego. Tym razem zaprosił do udziału dwie foki: Nicka i jego jeszcze sprytniejszego brata, Maltiego. Wpuszczone do basenu w kolońskim zoo, foki wpłynęły do kopuły o średnicy ok. 5 metrów, której brzegi spoczywały na pływającym pierścieniu. Wnętrze tego stworzonego na zamówienie planetarium było oświetlone przez 6 000 symulowanych gwiazd. „Foki natychmiast wpływały do planetarium i patrzyły na gwiazdy wyraźnie zwracając na nie uwagę" powiedział dr Dehnhardt. „Można było odnieść wrażenie, że naprawdę rozpoznawały, co to jest". Najpierw badacze użyli wskaźnika laserowego, aby skierować foki do miejsca, gdzie obręcz kopuły spotkała się z wodą w miejscu najbliższym gwieździe Syriusz. Jeśli foka podpłynęła i dotknęła pyskiem dokładnej tej części kopuły, otrzymywała w nagrodę kilka ryb. Następnie wskazówka została skierowana bezpośrednio na Syriusza. Ponownie zadaniem foki było popłynięcie w kierunku gwiazdy i dotknięcie punktu na obręczy bezpośrednio pod nią. Wtedy badacze zrezygnowali z laserowego wskaźnika. Bez względu na to, w którą stronę skierowany był projektor gwiazdowy, obie foki zawsze znajdowały drogę do Syriusza. To pokazało, jak argumentowali naukowcy, że foki przemierzające otwarte morze miały zdolność do używania jasnych gwiazd do obieranie kierunków w swoich wędrówkach. Bardziej doświadczonej w badaniach foce o imieniu Nick zajęło 11 sesji, by nauczyć się niezawodnie dopływać we właściwe miejsce i dotknąć ściany tuż pod wyświetlonym Syriuszem. Ale Malti zrobił to już za pierwszym razem, gdy zostawiono go samego w planetarium. „Malti był absolutnie genialną foką!" - powiedział dr Dehnhardt.

Zwierzęta wciąż służą nauce

Po zakończeniu swoich badań, pionierzy zwierzęcej astronomii nadal pomagają naukowcom w ich badaniach. Kilka południowoafrykańskich okazów żuków gnojowych mieszka teraz w laboratorium w Lund, gdzie naukowcy czasami badają je pod w pełni symulowanym niebem.
Z kolei foka Nick nadal aktywnie bierze udział w badaniach w takich dziedzinach jak akustyka, hydrodynamika i optyka. Nick mieszka teraz w rozległym laboratorium portowym, które otwiera się na Morze Bałtyckie; w nocy on i inne foki w zagrodzie mogą zobaczyć fantastyczne niebo nad głową, powiedział dr Dehnhardt. „Ale czy potrafią z niego korzystać", pyta naukowiec, „Nie wiem".