Psylocybina to substancja odpowiedzialna za psychoaktywne efekty wywoływane przez grzyby z rodzaju Psilocybe. W grupie tej znajduje się około dwustu gatunków. Rosną na całym świecie, także w Polsce. W naszym kraju występuje np. łysiczka lancetowata, grzyb o cienkim, długim trzonie i niedużym kapeluszu.

Bardzo możliwe, że nie znamy jeszcze wszystkich grzybów psylocybinowych. – Na razie odkryliśmy 150 tys. gatunków wszystkich grzybów, jednak naukowcy szacują, że mogą być ich nawet kilkanaście milionów – opowiada Maciej Lorenc, socjolog, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego, popularyzator wiedzy o psychodelikach. Wśród tych nieznanych jeszcze gatunków mogą być też grzyby wytwarzające psylocybinę i psylocynę.

Dlaczego grzyby produkują psylocybinę?

Nie wiadomo. Psylocybina jest metabolitem wtórnym, co oznacza, że nie jest grzybom niezbędna do przetrwania. Jednak grzyby Psilocybe prawdopodobnie od 75 mln lat mają grupę genów odpowiedzialną za syntezę psylocybiny. Musi więc spełniać ważne funkcje. Być może pomaga manipulować zachowaniem zwierząt w taki sposób, by grzyby odnosiły istotne dla przetrwania korzyści.

– Nie wiadomo, jak było pierwotnie, jednak obecnie istotniejsza wydaje się funkcja przyciągająca psylocybiny – mówi Lorenc. Na pewno substancje psychodeliczne okazały się atraktantami dla Homo sapiens

Czy psychodeliki mogą leczyć?

Grzyby psylocybinowe są znane ludzkości od kilku tysięcy lat. Dzisiaj wokół nich rozwija się potężny biznes medyczny. Przybywa badań zajmujących się leczniczym potencjałem psylocybiny i innych substancji psychoaktywnych. 

– Naukowców szczególnie interesuje zastosowanie psylocybiny w leczeniu depresji, także depresji lekoopornej – opowiada Maciej Lorenc. – Ale także w leczeniu uzależnień czy np. klasterowych bólów głowy. To rzadka, bardzo uciążliwa dla pacjentów przypadłość – dodaje.

Co się dzieje w ludzkim mózgu po przyjęciu psylocybiny? Kluczową zmianą jest spadek aktywności we wzgórzu. Ta część mózgu odpowiada za filtrowanie informacji przesyłanych z narządów zmysłów do kory. Spada też aktywność tzw. sieci stanu domyślnego (ang. default mode network). Odpowiada ona za nasze poczucie indywidualnego „ja” osadzonego w narracji biograficznej – wyjaśnia Maciej Lorenc. Mniejsza aktywność tej sieci przekłada się na charakterystyczny efekt występujący po użyciu psychodelików: specyficzne poczucie rozpuszczenia ego, uwolnienia „ja”.

W jakich krajach dopuszczono terapie z użyciem psychodelików?

W latach 60. i 70. XX wieku psychodeliki zostały uznane za narkotyki (w dużej mierze z powodów politycznych). W absolutnej większości krajach świata zakazano ich wytwarzania, sprzedaży i używania. Ostatnio jednak to się zmienia. – W Stanach Zjednoczonych w kilku miastach przeprowadzono referenda, w których zdecydowano o zdekryminalizowaniu naturalnych psychodelików – mówi Lorenc. W 2020 r. stan Oregon uregulował stosowanie psychodelików pod okiem licencjonowanych opiekunów: przepisy weszły w życie w zeszłym roku. Podobne rozwiązania ma również wprowadzić stan Kolorado. 

Także Europejska Agencja Leków deklaruje, że jest gotowa przyjrzeć się bliżej leczniczemu potencjałowi psychodelików. Ma do dyspozycji wyniki badań prowadzonych z udziałem ludzi zarówno w Europie, jak USA od ponad dwóch dekad. – Krajem, który najodważniej podszedł do kwestii medycznego zastosowania psychodelików, jest na razie Australia – mówi Maciej Lorenc. – W zeszłym roku wprowadzono tam możliwość stosowania MDMA w leczeniu ciężkich przypadków stresu pourazowego

Czy podobne rozwiązania są możliwe w Polsce? Kto w naszym kraju sprawdza, czy psychodeliki mogą leczyć? O tym wszystkim również rozmawiamy w naszym wideopodcaście.

Całą rozmowę można wysłuchać w playerze na górze strony. Odcinki naszych wideopodcastów są również dostępne na kanałach National Geographic Polska na YouTube i na Spotify.