Cukier zasłużenie cieszy się złą sławą wśród dietetyków i lekarzy. Jego najpowszechniejsza forma, czyli sacharoza, fatalnie wpływa na zdrowie człowieka. Oczywiście jeśli spożywamy jej duże dawki. Część specjalistów uważa, że taki cukier należałoby kompletnie wyeliminować z diety.

Są jednak ludzie, którym sacharoza prawie zupełnie nie szkodzi. To niektórzy z rdzennych mieszkańców Grenlandii. Odkryli to duńscy naukowcy, których pracę opublikowało czasopismo „Gastroenterology”.

Wyjątkowa mutacja w DNA daje „odporność” na cukier

Badacze z Uniwersytetu w Kopenhadze odkryli, że u części populacji Grenlandii występuje specyficzna mutacja genetyczna. Wykrywa się ją u 2–3 proc. mieszkańców tej wyspy, która formalnie jest częścią Danii.

Mutacja dotyczy enzymu o nazwie sacharaza-izomaltaza. Jest on odpowiedzialny za trawienie cukrów w jelicie cienkim. Sacharaza odpowiada za rozkładanie sacharozy, czyli popularnego cukru spożywczego.

Osoby z mutacją mają wrodzony niedobór sacharazy-izomaltazy. W efekcie cukier nie wchłania się u nich z jelit do krwi. – Żywią się nim natomiast bakterie jelitowe, wytwarzające octan. To krótkołańcuchowy kwas tłuszczowy o ciekawych właściwościach. Wcześniejsze badania wykazały, że octan zmniejsza apetyt, zwiększa tempo metabolizmu i poprawia działanie układu odpornościowego – wyjaśnia Mette K. Andersen, główna autorka badania.

Niedobór enzymów trawiących cukier może dawać objawy chorobowe

Efekty niedoboru sacharazy-izomaltazy u Grenlandczyków są imponujące. – Osoby z tą mutacją mają niższy wskaźnik BMI i masę ciała, mniejszą zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie (zwłaszcza w rejonie brzucha), niższy poziom cholesterolu i są generalnie zdrowsze niż reszta populacji – wylicza prof. Anders Albrechtsen z Uniwersytetu w Kopenhadze.

Uczeni podejrzewają, że mutacja ta pojawiła się na Grenlandii, ponieważ tamtejsza ludność przez wiele stuleci miała bardzo mało cukru w diecie. – Jej podstawą było mięso ryb, fok, waleni i reniferów, z niewielkim dodatkiem produktów roślinnych. W takiej sytuacji enzym służący do trawienia cukrów nie był zbyt przydatny – mówi prof. Albrechtsen. W efekcie u części populacji doszło mutacji i niedoboru.

Warto jednak pamiętać, że niedobór sacharazy-izomaltazy jest też uważany za chorobę. Bywa ona czasami nazywana „efektem Eskimosa”. Po zjedzeniu cukru pojawiają się objawy takie jak:

  • ból brzucha,
  • wzdęcia,
  • biegunka.

– Jednak u Grenlandczyków z mutacją takie dolegliwości występują tylko w wieku dziecięcym. Potem, jak sądzimy, bakterie jelitowe dostosowują się do obecności cukru w pokarmach i potrafią go przetwarzać na inne związki chemiczne – tłumaczy prof. Torben Hansen z Uniwersytetu w Kopenhadze.

Cukier – jak szkodzi zdrowiu?

Duże ilości cukru w diecie bardzo źle wpływają na metabolizm człowieka. Sprzyjają nadwadze i otyłości, cukrzycy typu 2 oraz chorobom układu krążenia, takim jak miażdżyca i nadciśnienie tętnicze. Niestety, dla większości z nas smak cukru jest bardzo przyjemny. Dla naszych przodków kojarzył się on z dojrzałymi owocami, bogatymi w cenne składniki odżywcze.

Cukier działa też niekorzystnie na zdrowie jamy ustnej. Żyjące w niej bakterie żywią się cukrem i wytwarzają kwaśne substancje, uszkadzające szkliwo zębów. Tak dochodzi do próchnicy. Warto pamiętać, że przed tą chorobą nie chroni niedobór sacharazy-izomaltazy, występujący u mieszkańców Grenlandii.

Fruktoza – dlaczego jest taka niebezpieczna?

Sacharoza, czyli nasz „domowy” cukier, składa się w równych proporcjach z glukozy i fruktozy. Ta ostatnia w niewielkich ilościach występuje naturalnie w owocach i to ona nadaje cukrowi jego apetyczną słodycz. Kukurydziany syrop glukozowo-fruktozowy (HFCS) też jest mieszanką fruktozy i glukozy w proporcjach 55 do 45 proc., a i efekty zdrowotne sacharozy i HFCS wydają się podobne.

Glukoza to podstawowe „paliwo” dla naszych komórek. Natomiast fruktoza w dużych dawkach jest bardzo szkodliwa. Organizm szybko przerabia ją na tkankę tłuszczową. Jej nadmiar, zwłaszcza w okolicach brzucha – tzw. tłuszcz trzewny – sprzyja wielu groźnym chorobom.

 Źródła: Gastroenterology, Københavns Universitet