Z popularno-naukowej perspektywy wypada zasugerować coś innego, niż np. Beyoncé z jej naszyjnikiem, czy reklama społeczna stworzona dla organizacji pomagających osobom z problemami psychicznymi w Kanadzie i USA (kampania #EFF2020).

My pokazujemy odchodzącemu 2020 środkowy palec w skali wszechświata.  Wydaje się, że zaobserwowana z pomocą teleskopu Hubble’a kosmiczna chmura o znajomym kształcie (podziękujmy mózgowi za skłonność do pareidolii), nazwana przez jej odkrywców Niepokornym Palcem, jest właściwym symbolem naszych kolektywnych emocji.

NASA, ESA, N. Smith/UC Berkeley / The Hubble Heritage Team/STScI/AURA

Ta kupka gęstej materii jest elementem dużo większego kosmicznego konstruktu NGC 3372, czyli Mgławicy Carina w gwiazdozbiorze Kila. Ta prawdziwa sala porodowa dla nowych gwiazd znajdująca się w odległości 7500 lat świetlnych od Ziemi w ramieniu Strzelca, a jej rozmiar szacuje się na 260 lat świetlnych. Sam Niepokorny Palec to przykład globuli Boka, rodzaju ciemnej mgławicy składającej się z nieprzeniknionej zbitki pyłu i gazu o masie 6 mas solarnych. 

W typowej globuli znajdują się molekuły wodoru, helu czy tlenku węgla. Pierwszy obserwator takiego obiektu, Bart Bok, nazwał je „kokonami” w których rodzą się gwiazdy. Choć „palec” wydaje się świecić, faktycznie błyszczy światłem jednej lub obu pobliskich gwiazd, dużej i bardzo gorącej WR25 (typu Wolfa-Rayeta) lub Tr16-244, gorącego, potrójnego supergiganta.

Gwiazdy oświetlają palec, ale też powoli go „odparowują”. Według aktualnych obliczeń utraty masy, ta niezwykle ukształtowana chmura pyłu przetrwa od 200 tys. lat do miliona. W skali kosmosu to mgnienie oka, ale nam wystarczy.