Wysiłki podejmowane przez urzędników w celu znalezienia i przeniesienia nosorożców – które zostały skomplikowane przez powodzie zalewające lokalne drogi – nastąpiły po fali napadów kłusowników w marcu, w wyniku której zginęło co najmniej sześć zwierząt.

Urzędnicy z Botswany uznali ewakuację za konieczną, ponieważ coraz bardziej martwili się, że kłusowników ośmieli nieobecność turystów w Okawango podczas pandemii koronawirusa – mówi Dereck Joubert, który wraz z żoną Beverly przewodzi botswańskiej organizacji non-profit Rhinos Without Borders, zajmującej się przenoszeniem nosorożców z miejsc zagrożonych kłusownictwem w Afryce Południowej na obszary uważane za bezpieczniejsze.

Ograniczona obecność ludzi związana z pandemią, ułatwia polującym przemieszczanie się będąc niezauważonymi, a tylko w marcu, na początku epidemii, sześciu kłusowników zostało zabitych przez organy ścigania – podało Ministerstwo Środowiska, Ochrony Zasobów Naturalnych i Turystyki Botswany.

„Ministerstwo jest świadome, że kłusownicy mogą próbować wykorzystać zamknięcie i brak ruchu turystycznego w odległych rejonach w celu prowadzenia nielegalnej działalności” – podał rząd Botswany w oświadczeniu prasowym z kwietnia, dodając, że zintensyfikowano działania inwigilacyjne przeciwko kłusownictwu.

Szacuje się, że w całej Afryce żyje około 20 000 białych nosorożców, ale tylko około 4 500 czarnych nosorożców – zagrożonych wyginięciem. Oba gatunki żyją w delcie Okawango, ale tylko krytycznie zagrożone czarne nosorożce są ewakuowane w bezpieczne miejsce. W 1992 r. ostatni rodzimy czarny nosorożec Botswany padł ofiarą kłusowników, a od początku XXI wieku niewielka liczba zagrożonych zwierząt została ponownie wprowadzona na ten obszar z Republiki Południowej Afryki (niektóre z nich z pomocą Joubertów).

Joubertowie, którzy są związani z National Geographic, a także prowadzą kilka domków ekoturystycznych w delcie Okawango za pośrednictwem swojej firmy Great Plains Conservation, szacują, że w terenach delty można dziś znaleźć mniej niż 20 nosorożców czarnych.
Wysiłki w celu ewakuacji nosorożców do nieujawnionego miejsca, były pilne nie tylko dlatego, że pracownicy ścigali się z czasem, by prześcignąć kłusowników. Musieli także wykonać zadanie przed pełnią księżyca.

– Kiedy księżyc jest w pełni, jego jasne światło ułatwia kłusownikom znajdowanie i zabijanie nosorożców bez latarek – kluczowej wskazówki, której strażnicy szukają podczas swoich nocnych patroli w delcie – mówi Joubert. Uważa się, że pełnia księżyca w marcu, podczas pierwszego tygodnia blokady koronawirusa w RPA, była kluczowym czynnikiem powodującym nasilenie działań kłusowników.

– Za każdym razem, gdy w Afryce pojawia się krwawy księżyc lub pełnia księżyca, wszyscy zaangażowani w ochronę przyrody – szczególnie w ochronę nosorożców – wzdrygają się – mówi Joubert.

Ze względu na ulewne deszcze i powodzie panujące na przełomie kwietnia i maja, znalezienie nosorożców i tak trudne w zwyczajnych okolicznościach, tym razem było wyjątkowo wymagającym zadaniem. Nosorożce są obserwowane z powietrza, a następnie wysyłane są po nie ciężarówki, które zabierają zwierzęta tam, gdzie drogi są przejezdne.

– Kiedy w okolicy pada dużo deszczu, drogi robią się bardzo błotniste i to jest część romantyzmu tego miejsca. To jeden z powodów, dla których turyści chcą tam pojechać – ponieważ jest to miejsce tak niedostępne i to jest część cudu – mówi John Hilton, konserwator przyrody, regionalny dyrektor ds. National Geographic Okavango Wilderness Project. Mówi, że w typowym roku byłby to szczytowy okres turystyczny, a zwiedzający przybywaliby drogą powietrzną lub łodzią, nawet w przypadku powodzi i intensywnych opadów.

Miejsce, do którego trafiły zagrożone nosorożce pozostaje tajemnicą. – Mogę tylko powiedzieć, że podejmujemy niezbędne kroki, aby chronić nasze nosorożce. Nie mogę mówić o żadnych szczegółach dotyczących bieżącej działalności – mówi Cyril Taolo, pełniący obowiązki dyrektora Departamentu Dzikiej Przyrody i Parków Narodowych Botswany, który odmówił podania szczegółowych informacji na temat ewakuacji.

Jak podkreślają Joubertowie, podejmowanie takich działań jest kluczowe. W ciągu ostatnich kilku lat nasiliły się przypadki kłusownictwa w Botswanie, zarówno na słonie, jak i nosorożce. Lukratywny handel rogami nosorożców w regionie jest kontrolowany przez międzynarodowe syndykaty przestępcze – twierdzą eksperci. W zeszłym roku kłusownicy zabili ponad dwa tuziny nosorożców w całej Botswanie, a liczba ta została już przekroczona w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2020 roku – zauważa Dereck Joubert.

Mimo to uważa Botswanę za jedno z najbezpieczniejszych dla nosorożców miejsc w Afryce. – Chociaż opłakujemy każdego zabitego nosorożca i każdego słonia, trzeba to postrzegać w kontekście. Liczby w Botswanie są nadal stosunkowo niskie – mówi.

 

Źródło: NationalGeographic.com: Botswana is evacuating black rhinos amid poaching threat