Rakieta Długi Marsz 2F przenosząca Shenzhou-14 i trzech astronautów wystartowała z Jiuquan Satellite Launch Center w sobotę. Siedem godzin po starcie Shenzhou (Boski Statek) już dokował do Tiangong (Niebiańskiego Pałacu), a konkretnie do jego pierwszego modułu zwanego Tianhe. Głównym celem misji jest rozbudowa stacji. W lipcu i w październiku 2022 roku na do stacji mają dołączyć dwa 20-tonowe moduły: Wentian i Mengtian.

Jak rozwija się chiński program kosmiczny?

Przez najbliższe sześć miesięcy będziemy bardzo zajęci – powiedziała na konferencji przed startem Liu Yang, jedna z trojga astronautów biorących udział w misji. Dla Liu będzie to kolejny pobyt w kosmosie. Po raz pierwszy przekroczyła umowną granicę kosmosu w 2012 roku, stając się tym samym pierwszą kobietą w kosmosie w Chinach.

Zmodyfikujemy naszą stację kosmiczną. Z pojedynczego modułu zmieni się ona w trzymodułowy kompleks – mówiła. Dodała, że prace będą wymagały wielu manewrów oraz wielu spacerów kosmicznych, a także nauki pracy z mechanicznym ramieniem rozładunkowym w typie Canadarm2 używanego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Astronauci mają również przeprowadzić szereg eksperymentów naukowych.

Chiński program kosmiczny zakłada budowę dużej stacji orbitalnej

Co ciekawe, Shenzhou-14 to zaledwie dziewiąta załogowa misja wystrzelona przez Chińczyków. Pierwsza chińska załogowa misja kosmiczna, Shenzhou-5, osiągnęła orbitę w październiku 2003 roku. Chińczycy czynią ogromne postępy i robią to wyjątkowo szybko.

Plany związane z Niebiańskim Pałacem są zakrojone na najbliższą dekadę. Stacja może zostać powiększona do sześciu modułów i gościć międzynarodowe zespoły astronautów. Chiny rozważają również udostępnienie stacji dla turystów i chcą otworzyć Tiangong dla misji komercyjnych. Chrapkę na udział w chińskiej stacji mają Rosjanie, którzy nie chcą przedłużać współpracy z Zachodem w ramach porozumienia o działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kłopot w tym, że Chińczycy wcale nie wykazują wielkiej chęci do współpracy z Rosją. A sami Rosjanie nie za bardzo mają jak się dostać na stację.

Wszystko dlatego, że nachylenie chińskiej stacji kosmicznej bardzo utrudnia Sojuzowi dotarcie do Tiangong z terytorium Rosji. Byłoby to możliwe z kosmodromu Europejskiej Agencji Kosmicznej w Kourou, w Gujanie Francuskiej. I właśnie ta opcja była brana pod uwagę, gdy Europa i Rosja prowadziły wspólny projekt „Sojuz w Gujańskim Centrum Kosmicznym”. Jednak w związku z inwazją Rosji na Ukrainę oraz sankcjami, współpraca została zakończona, a same Sojuzy i ich obsługa naziemna zostały zabrane z Gujany.

Chiński program kosmiczny – dlaczego NASA nie współpracuje z Chinami?

Chińczycy jednak bardziej przychylnym okiem patrzą na Amerykanów. A chociaż film „Marsjanin” pokazuje szeroko zakrojoną współpracę między agencjami, prawda nie jest taka prosta.

Zacznijmy od tego, że NASA nie może pracować z rządem chińskim i organizacjami powiązanymi z Chinami bez wyraźnej i każdorazowej zgody Kongresu i FBI. Ma to związek z uchwałą wydaną w 2011 roku, w której jednoznacznie zakazuje się takiej współpracy ze względu na podejrzenie wykradania amerykańskich technologii satelitarnych, a następnie wykorzystywanie ich w działaniach militarnych.

Są od tego wyjątki. Podczas chińskiej misji Chang'e 4 w 2019 roku NASA współpracowała z Chinami w celu monitorowania lądownika księżycowego i łazika Yutu 2 na niewidocznej stronie Księżyca za pomocą Lunar Reconnaissance Orbiter NASA. Agencja mogła to zrobić, uzyskując zgodę Kongresu na konkretną interakcję i dzieląc się danymi z naukowcami na całym świecie. Przypomnijmy, że przy tej misji pracowali również Polacy. Na pokładzie sond zainstalowano instrumenty do eksperymentów radiowych zaprojektowane i wykonane w Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Chiński program kosmiczny – współpraca z Europą

Wiele wskazuje na to, że Chińczycy chcieliby wrócić do współpracy w szerszym gronie. W międzynarodowych mediach co pewien czas pojawiają się artykuły mówiące o kolejnych zaproszeniach wystosowywanych przez chińskich naukowców do swoich zachodnich kolegów.

Czy NASA odpowie? To może nie być takie proste, nie tylko ze względu na tzw. poprawkę Wolfa. Ważny jest również na fakt, że Chińczycy dość jawnie kopiują technologie opracowane i dopracowane przez NASA.

Z drugiej strony, w obecnej sytuacji geopolitycznej taki sojusz mógłby być cenny. Być może zostanie zawiązany poprzez Europejską Agencję Kosmiczną. Tym bardziej, że obie agencje już współpracują, czego najbardziej dobitnym przykładem był wspólny trening astronautyczny w 2017 roku oraz program obserwacji Ziemi Dragon. Chiński program kosmiczny jest zbyt rozbudowany, by można go było zlekceważyć.