Artur Hajzer, polski taternik, alpinista i himalaista, twórca programu Polski Himalaizm Zimowy, zdobywca siedmiu ośmiotysięczników, zginął 7 lipca na Gaszerbrum I. W tym roku po raz pierwszy w historii Travelerów został wyróżniony Nagrodą Specjalną za całokształt dokonań eksploracyjnych. Ale nie tylko my chcieliśmy upamiętnić tak wybitnego człowieka. Marcin Rudzki, dziennikarz Radia Katowice, w zeszłym roku wyszedł z inicjatywą przeprowadzenia akcji "Bieg dla Słonia". 7 sierpnia - odbyła się pierwsza edycja nocnego biegu w Chorzowie. Oczywiście nie mogło nas na nim zabraknąć. Atmosfera była wyjątkowa, a pełną relację możecie przeczytać tutaj: Bieg dla Słonia: tysiące ludzi pożegnało Artura Hajzera.

W tym roku pobiegniemy raz jeszcze. Start: 27. czerwca o godz. 22:00 w Parku Śląskim w Chorzowie. O tym, jak będzie wyglądać kolejna edycja Biegu dla Słonia, porozmawialiśmy z organizatorem, Marcinem Rudzkim.

Anna Szczypczyńska: Zeszłoroczna edycja Biegu dla Słonia to było niesamowite wydarzenie. Chyba nie spodziewaliście się aż takiego obrotu spraw?

Marcin Rudzki: Są takie chwile, kiedy człowiek wie, że doświadcza czegoś niepowtarzalnego, wyjątkowego. Tak słowo niesamowite jest tutaj raczej na miejscu. Planując bieg myśleliśmy o zgromadzeniu możliwe dużej ekipy, która pobiegnie dla Słonia, czyli dla Artura Hajzera. Nikt nie przypuszczał, że w biegu weźmie udział 1100 osób. To oficjalne dane z rejestracji. Przyznajemy się tutaj do pewnego niedociągnięcia. 1100 kart do rejestracji przygotowaliśmy, okazało się, że było ich za mało... Do tego w tym samym dniu sporo osób pobiegło w innych miastach w całej Polsce. Byli też tacy, którzy pobiegli za granicą między innymi w Berlinie, Londynie, czy w Peru.
I tutaj przyznajemy się do kolejnego zaskoczenia. Nie wiedzieliśmy, że otrzymamy takie poparcie. Nie ma klasyfikacji, pomiaru czasu, biegniemy w nocy, w środku tygodnia… Tymczasem wspierają nas znane marki outdoorowe, prasa, radio, telewizja, blogerzy, a do tego w pewnym momencie otrzymujemy film od… Martyny Wojciechowskiej. To chyba był moment, w którym zaczynaliśmy rozumieć, że to, co się dzieje, to coś więcej niż nocny bieg.
W tym roku spotkamy się jeszcze raz, żeby biegiem uczcić pamięć Artura Hajzera. Właśnie: biegiem czy marszem, na rolkach, na rowerze – w zeszłym roku chodziło o uczestnictwo i o pokonanie magicznego dystansu w dowolny sposób. Czy w tym roku będzie podobnie?

Będzie dokładnie tak samo. Nie chcemy wprowadzać żadnych ograniczeń, nie chcemy zamykać się na żadne środowiska. Start bez opłat, wcześniejszej rejestracji, pomiaru czasu, klasyfikacji, ale za to z gwarantowaną dozą satysfakcji. W zeszłym roku najmłodszy uczestnik biegu miał 3 lata, najstarszy to rocznik 1935. Wiek nie gra roli. Podobnie jak biegowe doświadczenie. 7 km to za dużo na nogach? Przejedź je na rowerze, rolkach. Nie możesz? Kibicuj na starcie! Po prostu bądź z nami dla Słonia i tych wszystkich ludzi, którzy pokonując ten dystans chcą coś powiedzieć, bo w ten sposób przyłączysz się do ich głosu.
Co takiego niesamowitego jest w Biegu dla Słonia, czego nie można doświadczyć nigdzie indziej?

Można sobie zadać pytanie, dlaczego stawić się na stracie akurat "Biegu dla Słonia"? Przecież imprez biegowych jest cała masa. Trenuje codziennie, biegam półmaratony, maratony, dystanse ultra, a teraz mam dokładać sobie jeszcze 7 km? Po co kolejne tego typu wyzwanie? Takie pytania zadawali nam już ludzie na portalach społecznościowych. Nasza odpowiedź była prosta. Każdy kiedyś zaczynał. Z kogoś, czegoś czerpał inspirację. Ktoś przed nami robił to, co my w tej chwili, wskazał nam przysłowiową drogę, którą idziemy. Wystarczy sobie przypomnieć te początki i wyobrazić, że teraz biegnie się dla tej osoby, a obok nas, na tej samej trasie, bez żadnych ograniczeń, biegnie jeszcze 1100 osób. Chcemy, by to było spotkanie dla wszystkich. Nie możesz biec? Kibicuj, stój na starcie, mecie, na trasie biegu. Chcemy w ten symboliczny sposób upamiętnić Hajzera, ale też pokazać, że Słoniu miał rację udowadniając, że pasja to nie słowo, to sens, cel, który można zrealizować!
Czy jest coś piękniejszego niż zrobić coś tak po prostu, dla idei?

Jakie niespodzianki szykujecie dla uczestników biegu w tym roku?

Tak naprawdę wielkich niespodzianek nie będzie, choć plany były inne. Jest to jednak niszowa impreza, co jak można się domyślać oznacza pewne problemy z finansowaniem. Co nie oznacza, że nie zadbamy o ... uatrakcyjnienie trasy biegu. Możemy na chwilę obecną powiedzieć tylko, że będzie nieco więcej światła, ale bardzo symbolicznego.

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w Biegu dla Słonia?

Nic! No przesadziliśmy, stawić się na starcie. Od początku to było dla nas najważniejsze, to musi być impreza bezpłatna, bez wcześniejszych zapisów, itd. Żartując, można by powiedzieć: taka, w której nikt nie będzie miał wymówki, że nie może wziąć udziału bo koszty, itd. Chcemy spędzić razem kilka godzin, w otoczeniu ludzi, którzy są po prostu niesamowici.  

Ok, zapisać się nie trzeba, przyjeżdżamy na start i co dalej? Czego się spodziewać? Jak będzie wyglądała druga edycja Biegu dla Słonia?

Przede wszystkim spodziewać się, że bieg się odbędzie! Warunki pogodowe nas nie zatrzymają! Pojawiają się obawy o deszcz, burzę, upał. W zeszłym roku bieg odbywał się w iście tropikalnym klimacie i chyba wszyscy modlili się już o odrobinę chłodnego deszczu. Mieliśmy wręcz obawy, że za chwilę ludzie skorzystają z dobrodziejstwa pobliskiego stawu… Ale do rzeczy, bieg odbędzie się bez względu na warunki pogodowe. Kolejnej rzeczy jakiej należy się spodziewać… to cudowni ludzie na trasie. Nie mówimy tutaj tylko o znanych himalaistach jak Krzysztof Wielicki, Janusz Majer, czy Adam Bielecki. To przede wszystkim osoby, które pobiegną ramie w ramie, obok siebie. W zeszłym roku byli rodzicie z małymi dziećmi, ale też ludzie, którzy by „ułatwić” sobie zadanie biegli z 60-litrowymi plecakami załadowanymi po brzegi, którzy pytani o to po co im te dodatkowe kilogramy „bezczelnie” odpowiadali, że dla przyjemności. Więc jeszcze raz, czego się spodziewać? Startu i atmosfery, która jeszcze długo sprawi, że w odpowiedzi na pytanie czy warto? Odpowiemy:TAK!   Dołącz do wydarzenia