Jestem na zamkowej wieży. Niebo jest bezchmurne. Roztacza się przede mną panorama. Z jednej strony widzę zalesione Małe Karpaty, z drugiej – wielką równinę. Pasmo górskie kończy się jakieś 50 km na południowy zachód, gdzie położona jest stolica Słowacji, Bratysława. Widok jest jednak nieco rozmyty i przez to trochę bajkowy. Czyżby aż tak urzekła mnie atmosfera romantycznego zamku

Nagle słyszę „sprawców” zamieszania. To gruchające gołębie. Pod dachem znalazły doskonałe schronienie. Nie potrafią jednak usiedzieć. Wzbudzają skrzydłami kurz i pył. Słońce odbija się w tych drobinach. Przez taki „filtr” okolica wygląda trochę bardziej magicznie. Zadzieram głowę. Dostrzegam jeszcze coś innego. Z naruszonych zębem czasu murów, ścian i sufitu wyzierają stalowe pręty. Coś takiego w zamku? Jak to możliwe, że wieży nie wykonano w tradycyjny sposób: z kamienia lub cegieł, jak na średniowiecze przystało? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Widok z wieży na Małe Karpaty / Fot. S. Zdziebłowski/National Geographic Polska

Pierwszy Zamek Smolenice

Historycy ustalili, że zamek w Smolenicach istniał już w XIV, najpóźniej XV wieku. Była to jedna z warowni na czesko-węgierskim pograniczu. Należała do Królestwa Węgier. Budowniczym pierwszego zamku był  arystokrata polskiego pochodzenia Ścibor ze Ściborzyc lub król węgierski Zygmunt Luksemburczyk. Budowa była zapewne motywowana zagrożeniem ze strony czeskich husytów. W tekstach zamek pojawia się dopiero w 1457 roku.

Zamek przechodził z rąk do rąk. Jego właścicielami było wielu węgierskich magnatów. Odegrał ważną rolę w XVIII wieku w czasie powstania Franciszka II Rakoczego przeciwko cesarzowi habsburskiemu. Powstańcy oblegali zamek, w którym znajdowali się cesarscy żołnierze. W końcu obrońcy skapitulowali. Od 1705 do 1707 roku zamek pełnił rolę posterunku obserwacyjnego powstańców.

W drugiej połowie XVIII wieku zamek przejął ród Pálffy, który odegrał kluczową rolę w jego późniejszej odbudowie. Jednak wówczas zamek był coraz bardziej zaniedbywany i niszczał. Spłonął w czasie wojen napoleońskich. Od tego czasu przez około 200 lat była to malownicza ruina. 

Odbudowa zamku z Smolenicach

Wszystko zaczęło się od marzenia węgierskiego arystokraty. Józef Pálffy, który był amatorem romantycznych zamków znad Loary, zlecił na ich wzór w 1887 roku odbudowę zamku w Smolenicach. Ostatecznie jednak nowy budynek najbardziej przypomina austriacki zamek Kreuzenstein, który powstał mniej więcej w tym samym czasie. Nowy zamek powstał według projektu architekta Józefa Huberta, znanego najbardziej z kilkudziesięciu realizacji gmachów Banku Austro-Węgierskiego na terenie całej monarchii. 

Zamek w Smolenicach wykonano w stylu neogotyckim. Prace były kilkukrotnie przerywane, w czasie I i II wojny światowej. Pod koniec II wojny najbardziej ucierpiała główna wieża zamkowa. Jej jaśniejsze elementy to późniejsze naprawy. Niemcy ustawili tam gniazdo z karabinem maszynowym. 

Po II wojnie twierdza zmieniła właściciela. Władze komunistyczne odebrały plac budowy rodowi Pálffy. Powrócono do dalszej odbudowy. Zamek trafił w ręce Słowackiej Akademii Nauk, która zarządza nim do naszych czasów. Główne prace zakończyły się co prawda w 1953 roku, ale wykończenie wnętrz trwało aż do lat 70.

Zamek niczym drapacze chmur

W czasie budowy zamku stosowano nowoczesne technologie. Na przykład wieżę wykonano z żelazobetonu. Stalowe pręty można dostrzec na szczycie nadszarpniętej zębem czasu wieży. Do jej wzniesienia wykorzystano podobne techniki, które były stosowane przy budowie pierwszych nowojorskich drapaczy chmur. Do budowy ściągnięto budowniczych z Włoch. Część z nich na stałe osiadłe w okolicy.

Taras widokowy na zamku w Smolenicach. Z betonu wyzierają stalowe pręty / Fot. S. Zdziebłowski/National Geographic Polska

Obecny zamek tylko częściowo w swoim planie przypomina średniowieczną twierdzę, która również była przebudowywana kilkukrotnie. Składał się zapewne z górnej części oraz otaczającego go z trzech stron podzamcza. Podzamcze chronione było murem wzmocnionym kilkoma narożnymi, półokrągłymi bastejami.

Współczesny mur wraz z czterema basztami odbudowano zapewne w miejscu tego sprzed kilkuset lat, ale na powierzchni nie zachowały się jego dawne relikty. Również używana dziś główna brama znajduje się zapewne w miejscu tej z epoki średniowiecza. Niektóre budowle przylegające do murów od wewnątrz mają kilkaset lat, ale były w dużej mierze zrekonstruowane. Główne budynki są jednak inwencją twórczą nowożytnego architekta.

Legenda o zamku w Smolenicach

Najciekawsza „legenda” zamku jest, podobnie jak sam zamek, bardzo współczesna. Była późna wiosna 1961 roku. Nagle na terenie przylegającym do zamku wydarzył się cud. Wiodąca do bram zamku szutrowa droga pamiętająca czasy średniowiecza nagle została pokryta asfaltem. Miało stać się to w jeden dzień. Co było tego przyczyną? Sam I sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow.

Asfaltowa droga wiodąca serpentyną do zamku, która powstała w „cudowny” sposób / Fot. S. Zdziebłowski/National Geographic Polska

W czerwcu 1961 roku był uczestnikiem szczytu w Wiedniu, na którym dyskutował z prezydentem USA, Johnem F. Kennedym. Jako kwaterę wybrał zamek w Smolenicach. Jednak dojazd do niej był dość niewygodny. Tuż przed wyjazdem wylano więc asfalt. Nie trwało to jednak jeden dzień, jak głosi legenda, ale cztery doby. Z dogodnego dojazdu korzystali kolejni politycy, którzy nocowali w twierdzy. Wśród nich byli prezydent Słowacji Michal Kováč i Czech – Václav Havel oraz premierzy V4.

Niestety, zamek w Smolenicach nie ma legendy o smoku. Jednak w promieniu dwóch kilometrów od warowni znajduje się bardzo ciekawa jaskinia Driny. Wejście do niej jest co prawda bardzo wąskie (smok musiałby być bardzo wychudzony), jednak kryje w sobie 450–metrową trasę. Jest to jedyna udostępniona dla turystów jaskinia w zachodniej Słowacji. Wrażenie robią stalagmity, stalaktyty i niewielkie jeziorka, wypełnione wodą przesiąkającą z powierzchni.

Zamek w Smolenicach dziś

Bardzo długo zamek był nieosiągalny dla turystów i osób z zewnątrz. Przez dziesiątki lat było to centrum konferencyjne Słowackiej Akademii Nauk. W ostatnim czasie naukowcy otworzyli się na świat. Można nawet przespać się w murach zamku. Dostępne są ekskluzywne apartamenty i pokoje o niższym standardzie. Można też wynająć wnętrza i wyprawić wesele niczym z bajki.

Mimo że w środku zamku nie ma zabytków, to sama architektura i współczesny wystrój nawiązujący do romantyzmu, stwarzają przyjemną, przytulną atmosferę. Dla śmiałków możliwe są sesje ajurwedyjskiej jogi, które odbywają się na wieży zamkowej. Integralną częścią zamku jest wielki park w styku angielskim. To popularne miejsce wycieczek rodzin z dziećmi w czasie weekendów oraz amatorów jazdy na górskich rowerach.

Pora zejść z wieży. W okolicy zamku jest nadal sporo do zobaczenia. Na przykład relikty grodziska obronnego Molpir sprzed 2,6 tysięcy lat. To prawdziwa gratka dla fanów archeologiiW wiosce Smolenice znajduje się wytwórnia miodów pitnych. Można ich skosztować na miejscu. Region słynie z ich produkcji.

Źródła: