– Jesteśmy po części firmą komercyjną, po części sektą chcącą naprawić świat – powiedział „MIT Technology Review” Luke Isemen, dyrektor zarządzający Make Sunsets. Firma niedawno wypuściła balon meteorologiczny, który wyniósł 20 km nad ziemię, do stratosfery, kilka gramów dwutlenku siarki. Jego zadaniem jest tworzenie chmur odbijających światło słoneczne, a co za tym idzie – zmniejszających absorpcję ciepła przez Ziemię.

Jak siarka ma schładzać klimat?

W założeniu ma to naśladować naturalny proces, który zachodzi w stratosferze w następstwie dużych erupcji wulkanicznych. Teoretycznie rozpylanie tlenku siarki i podobnych cząstek w wystarczających ilościach może więc potencjalnie złagodzić globalne ocieplenie. Samo uwolnienie takich związków w stratosferze też nie jest trudne, więc gdzie jest haczyk? I skąd niezadowolenie naukowców?

Po części stąd, że jest to eksperymentowanie na żywym organizmie, jakim jest planeta. Niewiele wiadomo na temat rzeczywistego wpływu takich celowych interwencji na dużą skalę. Za to wielu geoinżynierów zwraca uwagę na potencjalnie niebezpieczne skutki uboczne.

Ryzykowne eksperymenty

Obecny stan nauki nie pozwala na jednoznaczne zaakceptowanie lub odrzucenie projektu zasiewania związków siarki w stratosferze. A na pewno nie pozwala na wdrożenie geoinżynierii solarnej – napisał w e-mailu do MIT Technology Review Janos Pasztor, dyrektor wykonawczy Carnegie Climate Governance Initiative. Inicjatywa ta wzywa do nałożenia prawnego nadzoru na geoinżynierię i inne technologie zmieniające klimat.

– Kontynuowanie na tym etapie wdrażania technologii jest bardzo złym pomysłem – dodał. Porównał to do decyzji chińskiego naukowca He Jiankui o użyciu CRISPR do edycji DNA zarodków, podczas gdy społeczność naukowa wciąż debatowała nad bezpieczeństwem i etyką takiego kroku.

Natomiast Shuchi Talati, naukowczyni związana z American University i współzałożycielka organizacji non-profit Carbon 180, zajmującej się polityką klimatyczną mówi, że działania Make Sunset mogą cofnąć badania nad zasiewaniem aerozoli w stratosferze o dekady. Komercjalizacja takich projektów i prowadzenie ich bez odpowiedniego nadzoru może doprowadzić do zmniejszenia finansowania nauki i ograniczenia niezbędnych badań.

Ratowanie planety czy zarobek?

Pierwsze dwa starty balonów Make Sunset miały miejsce w ubiegłym roku nad pustynią w Meksyku. Niestety, nie wiadomo, ile tlenku siarki uwolniono, ani jaki mogło to mieć efekt. Balony nie były wyposażone w żadne instrumenty pomiarowe, a cały proces nie był monitorowany. Jak przyznaje Iseman, starty miały potwierdzić, że firma poradzi sobie z wysłaniem balonów na wysokość 20 km. Obiecuje jednak, że przyszłe działania będą lepiej przygotowane, a balony zostaną wyposażone w instrumenty badawcze. Firma miała też pozyskać 750 tys. dolarów od inwestorów.

Zdaniem Shuchi Talati, hipokryzją ze strony Make Sunsets jest twierdzenie, że firma działa z powodów humanitarnych.  Idzie naprzód bez znaczącego zaangażowania społeczeństwa, wręcz bez informowania o prowadzonych przez siebie działaniach. – Narusza prawa społeczności do decydowania o własnej przyszłości – mówi naukowczyni.

Potrzebne są dalsze badania nad aerozolami

Czy w takim razie pomysł zasiewania związków siarki w wysokich partiach chmur, by odbić promienie słoneczne, jest z gruntu zły? Nie. Jest to bardzo ciekawa dziedzina badań naukowych, w którą angażują się cenieni specjaliści. Grupa badaczy z Uniwersytetu Harvarda zaproponowała nawet i skonstruowała eksperyment stratosferyczny SCoPEx. Jego celem jest zbadanie interakcji pomiędzy emitowanymi aerozolami a powietrzem.

SCoPEx ma pomóc zrozumieć sposób, w jaki cząstki oddziałują ze sobą, z tłem stratosferycznym oraz z promieniowaniem słonecznym i podczerwonym. Lepsze zrozumienie tych procesów pomoże odpowiedzieć na podstawowe pytania. Jak to, czy możliwe jest znalezienie aerozoli, które mogą zmniejszyć lub wyeliminować utratę ozonu lub ogrzewanie stratosferyczne, bez zwiększania innych zagrożeń fizycznych?

Realizacja projektu jest odsuwana w czasie właśnie ze względu na wiele niewiadomych co do wpływu wstrzyknięcia aerozoli do stratosfery. Takich wątpliwości nie ma Make Sunsets. Firma zapewnia, że choć teraz wygląda jak złoczyńcy z filmów i Jamesie Bondzie, to chodzi jej głównie o dobro ludzkości i o wywołanie fermentu w świecie naukowym.

Pytanie, czy ten ferment przyniesie coś dobrego? Poza, rzecz jasna, zarabianiem na sprzedaży „kredytów klimatycznych”.

Źródło: MIT Technology Review.