– Nakazałem zestrzelenie niezidentyfikowanego obiektu, który naruszył kanadyjską przestrzeń powietrzną – napisał premier Kanady Justin Trudeau w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze. Amerykański myśliwiec F-22 z North American Aerospace Defense Command, jednostki obsługiwanej wspólnie przez Stany Zjednoczone i Kanadę, zestrzelił obiekt nad terytorium Jukonu.

Podobnie jak w przypadku obiektu, który prezydent USA Joe Biden nakazał zestrzelić w pobliżu Alaski w piątek 10 lutego, nadal nie ma pewności z czym dokładnie mamy do czynienia. Dodajmy, że Jukon, nad którym zestrzelono drugi niezidentyfikowany obiekt, graniczy z Alaską. – Kanadyjskie siły zbrojne odzyskają teraz i przeanalizują wrak obiektu – napisał na Twitterze premier Kanady.

Fałszywy alarm

Przez chwilę wyglądało na to, że trafiono na jeszcze jeden tajemniczy UFO. W sobotę późnym wieczorem Federalna Administracja Lotnictwa na krótko zamknęła przestrzeń powietrzną w pobliżu Havre w stanie Mont. Był to analogiczny krok do tego, jaki agencja podjęła tydzień wcześniej, tuż przed zestrzeleniem przez USA chińskiego balonu szpiegowskiego u wybrzeży Karoliny Południowej.

Wygląda jednak na to, że tym razem alarm okazał się fałszywy. Myśliwce nie znalazły niczego w miejscu, które wskazał radar. Urzędnicy przyznali, że mógł to być błąd wynikający z nadgorliwości. Po prostu zwiększona świadomość i coraz większe napięcie mogą prowadzić do fałszywych alarmów.

UFO zestrzelony nad Kanadą

Natomiast niezidentyfikowany obiekt zestrzelony nad Jukonem został zarejestrowany na radarze w piątek późnym wieczorem, gdy przelatywał nad Alaską – twierdzą urzędnicy Pentagonu. Aby go śledzić, NORAD wysłał amerykańskie myśliwce, do których wkrótce dołączyły kanadyjskie myśliwce.

– Obiekt był stale monitorowany do czasu, aż przekroczył kanadyjską przestrzeń powietrzną – powiedział gen. bryg. Patrick S. Ryder, sekretarz prasowy Pentagonu. – F-22 zestrzelił obiekt nad terytorium Kanady pociskiem powietrze-powietrze Sidewinder. Takim samym, jakim zestrzelono dwa poprzednie niezidentyfikowane obiekty latające, w tym chiński balon szpiegowski – dodał generał Ryder.

Kanadyjska Sekretarz Obrony Aniata Anand w trakcie sobotniej konferencji prasowej opisała zestrzelony obiekt jako cylindryczny. Powiedziała też, że był mniejszy niż balon szpiegowski zdjęty nad Atlantykiem.

Chiny wysyłają balony szpiegowskie

Od czasu odkrycia chińskiego balonu szpiegowskiego na amerykańskim niebie, do czego doszło 4 lutego, napięcie w USA rośnie. Wszystkie te wydarzenia skłoniły amerykańskiego sekretarza stanu Antony’ego J. Blinkena do odwołania planowanej podróży do Chin.

Natomiast chiński rząd przyznał, że zestrzelony sterowiec faktycznie należał do nich, lecz był przeznaczony do badania pogody. Podobnie jak kolejny balon zauważony nad Ameryką Środkową i Południową. Trudno jednak oczekiwać, by Państwo Środka przyznało się oficjalnie do wysyłania instrumentów szpiegowskich nad terytoria państw północno- i południowoamerykańskich.

Natomiast amerykańskie agencje wywiadowcze ustaliły, że chiński program balonów szpiegowskich jest częścią globalnej próby sił. Czyli szeroko zakrojonej inwigilacji mającej na celu zebranie informacji dotyczących zdolności militarnych krajów na całym świecie. Głównym celem inwigilacji mają być amerykańskie bazy wojskowe.

W piątek zestrzelono UFO na Alasce

Przypomnijmy, że w piątek amerykańscy urzędnicy ujawnili, iż wojsko zestrzeliło niezidentyfikowany obiekt latający nad Oceanem Arktycznym w pobliżu Alaski. John F. Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział w trakcie spotkania z mediami, że obiekt został zestrzelony „z nadmiaru ostrożności”.

– Żołnierze z Dowództwa Północnego USA pracowali w sobotę w pobliżu Deadhorse na Alasce z jednostkami Gwardii Narodowej Alaski, FBI i lokalnymi organami ścigania, aby odzyskać obiekt i określić jego charakter – powiedzieli urzędnicy Departamentu Obrony.

Ponieważ działania ratownicze odbywają się na lodzie morskim, w ujemnych temperaturach i przy ograniczonym świetle dziennym, członkowie służby są zmuszeni do powolnego poruszania się, powiedzieli urzędnicy. – W tej chwili nie mamy dalszych szczegółów na temat obiektu, w tym jego możliwości, celu i pochodzenia – napisał Pentagon w oświadczeniu na temat incydentu na Alasce.

W sytuacji, gdy dwa mocarstwa prężą muskuły, aż chciałoby się, by niezidentyfikowany obiekt latający należał jednak do jakieś pokojowo nastawionej rasy kosmitów. Niestety, na pierwszy kontakt rodem ze „Star Treka” na razie się nie zanosi.

Źródła: Space.com, New Scientist.