Sharbat Gulę zna cały świat, choć pewnie mało kto wie, że tak właśnie nazywa się słynna „afgańska dziewczyna” z okładki National Geographic (1985 r.). Jej zielone oczy i przeszywające spojrzenie z miejsca stały się nieoficjalnym symbolem wojen oraz uchodźców. Mimo sławy jej życie nieszczególnie się zmieniło. Sama Sharbat długo nie wiedziała, że jest rozpoznawalna za granicą.

Sharbat Gula – „afgańska dziewczyna” z okładki National Geographic

Lata mijają, a „afgańska dziewczyna” nadal nie została zapomniana przez media. Dziś to już dojrzała, blisko 50-letnia kobieta. Do niedawna mieszkała w Afganistanie zajętym przez talibów. To już czas przeszły, bo w obawie o swoje życie, podobnie jak setki afgańskich rodzin, zwróciła się z prośbą o pomoc do włoskiego rządu. Jak poinformowali przedstawiciele biura premiera Mario Draghiego, kobieta została już ewakuowana do Włoch, gdzie umieszczono ją w „bezpiecznym schronieniu”. Nie wiadomo, kiedy dokładnie Afganka przyleciała do Rzymu.

Sharbat nie jest wyjątkiem. Jej przeniesienie do Włoch to część większego programu ewakuacji obywateli Afganistanu do Włoch. Na miejscu jest im udzielane wsparcie nie tylko finansowe, ale też pomoc w zintegrowaniu się z nowym, obcym kulturowo społeczeństwem.

Historia Sharbat Guli nie jest wesoła. Kobieta straciła oboje rodziców podczas ataku radzieckich wojsk na jej wioskę. Następnie razem z babcią i rodzeństwem trafiła do obozu dla uchodźców w Pakistanie. Właśnie tam powstało słynne zdjęcie. Nastoletnia wówczas Sharbat uczęszczała na zajęcia do nieoficjalnej szkoły. Do 2002 r. nie wiedziała, że jej twarz jest znana na całym świecie. Dopiero po 17 latach fotograf Steve McCurry mógł zidentyfikować dziewczynę ze słynnego zdjęcia. Wcześniej utrudniały to między innymi rządy talibów. W 2002 r. Sharbat miała 3 córki (czwarta zmarła niedługo po porodzie) oraz męża. Razem z rodziną mieszkała w Afganistanie. Od tamtej pory światowe media co jakiś czas interesują się jej życiem. Niestety najczęściej nie są to pozytywne doniesienia. W 2012 r. mąż Afganki zmarł, a w 2016 r. została aresztowana przez pakistańską policję pod zarzutem sfałszowania dokumentu tożsamości.

Schronienie we Włoszech jest w pewnym sensie domknięciem klamry w życiu Sharbat. Kobieta od małego uciekała z objętej konfliktami ojczyzny. Tym razem udzielono jej pomocy w legalny i humanitarny sposób. Nie wiadomo, czy Afganka wyjechała do Włoch sama, czy razem z rodziną.

Kryzys uchodźczy

Podobnych historii są tysiące. Ostatni kryzys związany z przejęciem władzy przez talibów wybuchł w Afganistanie w sierpniu 2021 r., ale Afgańczycy podkreślają, że w ich kraju nigdy nie było i nie będzie spokojnie. Całe rodziny od lat uciekają z Afganistanu za granicę. Wśród uchodźców dużą grupę stanowią Hazarowie – prześladowana mniejszość etniczna. Mało komu udaje się bezpośrednio dostać do Europy lub w inne bezpieczne miejsce. Najpierw tysiące emigrantów trafiają do obozów, w których żyją w skrajnych warunkach nawet po kilka lat. Zobacz, jak wygląda życie w obozie dla uchodźców na Lesbos.

Najbezpieczniejszym sposobem na dostanie się do Europy są korytarze humanitarne. W ramach inicjatywy uchodźcom gwarantuje się nie tylko podróż, ale również program integracyjny w nowym miejscu zamieszkania. Pomysł od początku jest popierany przez działającą na całym świecie Wspólnotę Sant’Egidio oraz Federację Kościołów Ewangelickich we Włoszech i Konferencję Episkopatu Włoch. Dlaczego to tak ważne? Emigranci uciekający do Europy, są łatwym łupem dla handlarzy ludźmi. Dzięki korytarzom humanitarnym mogą uniknąć ryzyka porwania. Istotnym aspektem jest również wspomniana wcześniej integracja. Ucieczka od wojny i ubóstwa to dopiero początek nowego życia.

Źródło: Independent